Podróżując szukamy ostoi dla naszej duszy. Gdzie mieszka Bóg? O wyglądzie świątyni przesądza fakt, czy w danej religii uznawano ją za dom Boga, czy tylko miejsce modlitwy wiernych. Dziś zwykle wystarcza jedno spojrzenie na budynek świątyni, by domyślić się kto w niej się modli. Podróżując po dalekich zakątkach świata, zwiedzamy budowle sakralne, które są zarazem świątyniami sztuki. Obrzędy religijne dzięki temu zyskują niepowtarzalną oprawę, a dzieła artystów tworzone na boską chwałę nabierają nieśmiertelności. Choć to przychodzi do każdego z nas, niekiedy o dużo za wcześnie i często zupełnie niespodziewanie. Prawie we wszystkich religiach podczas śmierci powinniśmy się radować, bo przenosimy się do raju, edenu piękna i dobroci, której na ziemi nam brakowało. Dlaczego zatem w święto zmarłych jest tyle smutku i żalu?
Zwyczaj odwiedzania grobów ma bardzo długą historię. W 610 roku papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza w prezencie Panteon i zmienił go w kościół. Aby uczcić ten fakt to właśnie 1 maja ogłoszono świętem zmarłych męczenników. Natomiast w 731 roku papież Grzegorz III przeniósł owe uroczystości na dzień 1 listopada. Dawniej Zaduszki obchodzono 31 października, przygotowywano wtedy dla zmarłych napoje i potrawy – zastawiając stoły i nie zamykano drzwi, aby zmarli mogli się posilić. W 998 roku Odilion – opat francuski nakazał w klasztorach benedyktyńskich odprawianie mszy w intencji zmarłych i osobno by obchodzono Dzień Wszystkich Świętych jako radosny. W tym czasie też nie zapominano o jałmużnie dla biednych.
Współcześnie w zależności od regionu świata i panującej tam religii, odmienne, a nawet zaskakujące bywają obyczaje. Halloween obchodzone 31 października wywodzi się prawdopodobnie od święta Samhain z celtyckiej kultury. W XIX wieku wraz z emigrantami irlandzkimi Halloween dotarło do Stanów Zjednoczonych. Natomiast są różne formy zabawy tego wieczora. Wszyscy znamy trick or treat – cukierek albo psikus, apple bobbing – łowienie za pomocą własnych ust pływających jabłek czy scary farm – forma przebierania się ludzi, którzy uczestniczą w balach maskowych, sylwetki w ich przebraniach są jednak pełne grozy, występują elementy krwi, szkieletów. Zwyczaj palenia zniczy to natomiast zastąpienie ognia, który miał uniemożliwić upiorom i złym duchom wniknięcie do świata żywych.
W Japonii 13 sierpnia rozpoczyna się święto (o bon-matsuri) obchodzone ku czci duchów zmarłych. Wywieszane są wtedy latarnie tzw. ognie powitalne, na domowych ołtarzykach czekają na zmarłych ofiary lub w formie łódeczek puszcza się je nad rzeką. Zmarli w Indiach są spalani nad brzegami rzek, a resztki zmarłego znajdują się w nurtach rzeki. „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. Wyznawcy hinduizmu uznają za najgodniejsze miejsce pochówku rzekę Ganges, jako miejsce święte. Radość ze śmierci jest ogromna, gdyż w nowym życiu będzie znacznie lepiej. Wyznawcy wszystkich religii islamskich dążą do tego, aby zmarli byli pochowani nie później niż 24 godziny po śmierci. Bóg-Allach chciał tej śmierci, więc należy być trochę smutnym, że bliski odszedł, ale radować się bo Allach tak chciał. W Tybecie zmarłego wystawia się sępom, jako pokarm, a jeśli już nie ma ciała to grabarz miażdży kości, tak aby sępy też je pożarły. Ptaki bowiem zaniosą ciało do nieba. Ekwador podobnie, jak Meksyk dużo wcześniej stroi kwiatami groby i podczas Święta Zmarłych przynosi się potrawy i ulubione napoje zmarłego i przy muzyce śpiewa się i je konsumuje. W Meksyku dochodzą do tego jeszcze liczne zespoły muzyczne, aby było godnie i wesoło. Dio de los Muertos, a wcześniej pobliskie sklepy oferują czaszki, oryginalne kwiaty aksamitki – zwane kwiatem zmarłych, a w Mexico City odbywają się wesołe i kolorowe parady uliczne.
Na cmentarzach Bułgarii – Cerkiew zezwala na wypicie wina i przynoszenie jedzenia, w tym czereśni – „Zaduszki czereśniowe”, a odwiedzający częstują się nawzajem chlebem, gotowanym zbożem, kołaczami i ciastami. Na Filipinach przychodzi się na cmentarze z namiotami, w których ludzie jedzą i piją wspominając zmarłych. We Francji nie ma tradycji palenia zniczy na grobach. W Szwecji na każdym cmentarzu znajduje się tzw. Zagajniki pamięci, w których rozsypuje się prochy zmarłych. Słowacja w zaduszkową noc zostawia na stole chleb i potrawy miłe zmarłym, a po uroczystościach zaprasza rodzinę na symboliczny poczęstunek, który jednoczy rodzinę, godzi tych co wcześniej byli zwaśnieni, opowiadając przy tym niesamowite historie ku przestrodze niepokornym, że nie znają dnia, ani godziny gdzie ukończy się ich życie ziemskie.
Warto więc zastanowić się nad doczesnym życiem i nad naszą duszą, która chciałaby do Raju Boga, ale czy zasługuje na fostum omnium sanatorium. Poeci – nie tylko w „Dziadach” mogą nas zadziwić. Również i w Oliwskiej Bibliotece, która z pewnością wypełni się po brzegi gośćmi i zaduszkową poezją – 4 listopada o godz. 17.30 Warto poznać dusze poetyckich uniesień i symbol światła – wieczności, boskiej mądrości i nieśmiertelności naszej duszy. W takich spotkaniach trzeba uczestniczyć, poświęcając tym samym czas sobie i odkrywaniu tajemnic śmierci.
dr Henryk Jan Lewandowski