Inne

Czy Konstytucja RP wymaga poprawek?

O tym, że obecną konstytucję, która obowiązuje od 1997 r. należy zmienić czy też poprawić, mówi się od dawna. Ostatnio szczególnie głośno jest o planach prezydenta RP Andrzeja Dudy. I nie są to już tylko pogłoski, bo sam prezydent mówił o potrzebie „przewietrzenia” naszej ustawy zasadniczej podczas niedawnej wizyty na Pomorzu.

Równolegle toczy się więc dyskusja: czy głowa państwa powinna zmieniać konstytucję? Przecież przy zaprzysiężeniu na urząd, jak każdy polski prezydent przysięgał bronić tego aktu prawnego. Jak to się zatem ma do zmian w ustawie zasadniczej? A może Duda ma jednak rację? Może ta konstytucja jest po prostu przestarzała? No właśnie…

Nasza obecna konstytucja obowiązuje od 1997 r., ustanowiona została przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Byliśmy wtedy „młodym” państwem, które dopiero co poczuło pierwszy oddech prawdziwej wolności i demokracji. Nie mając zatem żadnego większego doświadczenia w tym, jak powinno wyglądać wolne państwo, które służy obywatelom, stworzyliśmy taką konstytucję, która na tamten moment wydawała nam się wystarczająca, zawierała bowiem podstawowe prawa wszystkich obywateli – o czym dotąd nie mogło być mowy. W tej ustawie zasadniczej widzimy bardzo dużo odnośników do ówczesnej nowej historii – swobodę i wolność zrzeszania, tworzenia związków zawodowych itp. Od tamtego momentu minęło już ponad 20 lat! Nabraliśmy trochę doświadczenia w wolności i demokracji. Różne wydarzenia pokazały, jakie są luki w prawie i co warto byłoby poprawić. Wszystko więc wskazuje, że jest co „odświeżać”.

Ze wszystkich punktów, które nominuje się do wymiany, najgłośniejsze to te, które dotyczą władzy zwierzchniej w naszym kraju. I nie chodzi tu ani o prezydenta, ani o parlament, bo art. 4 Konstytucji RP mówi, że „władza zwierzchnia w Rzeczpospolitej Polskiej należy do Narodu. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. I tutaj jest miejsce na dużą dyskusję: jak to z tą władzą zwierzchnią jest? Czy parlamentarzyści faktycznie „słuchają” swoich wyborców i czy Naród rzeczywiście ma aż tyle do powiedzenia w kwestii prawa i kształtu państwa? I tak kolejno, skupmy się również na prawie obywateli do bezpośredniego sprawowania władzy.

Ustawa Zasadnicza jako formę „bezpośrednią” podaje referendum, które to planuje przeprowadzić prezydent Andrzej Duda, by poznać zdanie obywateli właśnie na temat kształtu konstytucji. W referendum jest jednak pewna niemała „pułapka” parlament może, ale nie musi rozpisać referendum. Nawet jeśli dotyczy to sprawy wagi państwowej. W momencie, kiedy referendum znajduje zastosowanie gdy np. parlamentarzyści nie mogą się ze sobą porozumieć i ostateczny, decyzyjny głos warto byłoby oddać „władzy zwierzchniej” czyli Narodowi, biurokracja może stanąć na przeszkodzie. Może warto byłoby dopracować obowiązujące przepisy, by obywatele mieli jednak więcej do powiedzenia? A okazji do przeprowadzenia referendum jest naprawdę wiele! Niezależnie od tego, jaka opcja polityczna jest u władzy, chce dostosować prawo do swoich poglądów i przekonań i robi to, bo ma takie prawo.

Gdy interes polityczny kłóci się z interesem narodu rozpoczynają się demonstracje, protesty i inne zjawiska, które zaburzają tylko porządek publiczny, a często nie dają spodziewanego efektu. Dlaczego opcja referendum jest w Polsce stosowana tylko od wielkiego dzwonu? Dlaczego zamiast na ulice, nie możemy pójść do urn i zagłosować, czym nie tylko wyrazilibyśmy swoje zdanie, ale też moglibyśmy zobligować parlament do działania według naszego interesu, który w każdym demokratycznym państwie powinien mieć charakter nadrzędny. Czy nasza konstytucja rzeczywiście chroni nasz interes czy może coś można (albo trzeba) poprawić? Oczywiście z drugiej strony zmiany niosą też za sobą pewne niebezpieczeństwo. No bo jeśli zmiany – to jakie? I jak one będą wyglądać? Czy owe „poprawki” będą miały taki kształt, jak chcieliby obywatele? Może zamiast zmiany na lepsze nasze przepisy zmienią się na jeszcze gorsze?

Może nie warto zmieniać kształtu konstytucji, która jest przecież nadrzędnym aktem prawnym w Polsce i żaden inny przepis nie może stać w sprzeczności z ustawą zasadniczą? Może zamiast skupiać się na zmianie najważniejszego aktu, należałoby pracować nad tymi mniejszymi? Ustawy, rozporządzenia, zarządzenia – jest nad czym pracować! Może lepiej pozostawić w spokoju konstytucję, która jest – tylko i aż – szkieletem i skupić się na łataniu dziur w prawie za pomocą mniejszych aktów prawnych? Ewentualne zmiany w konstytucji lub pozostawienie jej w obecnym stanie powinno być sprawą niezwykle dobrze przemyślaną – zarówno przez rząd i władze, jak i obywateli. Chodzi przecież o nasze wspólne dobro!

IT

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas