Inne

Czy mniejszość ma prawo rządzić większością?

 

Wydawałoby się, że w normalnym państwie to niemożliwe. Oczywiście, szacunek do każdego człowieka mieć musimy, ale w społecznościach jest już tak, że to zawsze większość ma ostatnie zdanie. Okazuje się, że nie wszędzie musi tak być, bo naciski pewnych grup społecznych i forsowanie niektórych ideologii są poza „prawem”.

Czy warszawiacy muszą przestrzegać nowych „przepisów”? Nie!

„Warszawska polityka miejscowa na rzecz społeczności LGBT Plus” weszła w życie. Na początku należy jednak zaznaczyć, że ta karta LGBT nie jest aktem prawa miejscowego. Tym samym nie tworzy żadnych nowych norm czy przepisów. Z uwagi na to, że nie jest to dokument normatywny, jej praw i obowiązków nie musimy respektować, a właściwie nie muszą warszawiacy. Jest to raczej deklaracja czy też porozumienie zawarte przez Rafała Trzaskowskiego i jego samorząd ze środowiskiem LGBT, czyli lesbijkami, gejami, biseksualistami i transseksualistami, mające na celu wspieranie ich przez warszawski magistrat.

Sceptycy, czyli większość Polaków mówi nawet o tym, że pod przykrywką „miasta przyjaznego i tolerancyjnego” ratusz warszawski pokazuje dzieciom, że orientację seksualną i tożsamość płciową możemy sobie wybrać… Kto stoi za takim pomysłem? Jak silna jest ta mniejszość, że próbuje narzucić większości swoją ideologię i jak duże pieniądze stoją za retoryką LGBT?

Przekłamana deklaracja?

„Karta LGBT Plus” to pierwszy taki dokument w Polsce, który pod przykrywką tolerancji pozwala na edukację naszych dzieci w wartościach, których do tej pory w Polsce nie było. Według „Ordo iuris” – Instytutu na rzecz Kultury Prawnej, który zrzesza nie tylko aktywnych akademików, ale także zasłużone grono ekspertów, twierdzi jednoznacznie – Karta LGBT jest niezgodna z Konstytucją RP. A sam ruch LGBT w Polsce reprezentuje tylko wybrane poglądy osób homoseksualnych i jest do tego ruchem samozwańczym.

Deklaracja prezydenta Trzaskowskiego mówi jasno: 10% mieszkańców stolicy, to osoby LGBT. Zatem sprawdzamy tę infromację. Według dokumentu liczby są nie do podważenia: osoby LGBT to aż 200 tys warszawiaków. Ale skąd się one wzięły, bo takie badania w Polsce od niemal 10 lat nie były przeprowadzane, a te ostatnie, rzetelne i wiarygodne pokazywały zupełnie inną liczbę bo zaledwie 4%. Skąd zatem ta rozbieżność? Zgadzałoby się gdyby… prezydent Trzaskowski zaczerpnął dane z Brazylii. Wówczas byłaby to prawda, bo tam rzeczywiście 10% obywateli tego państwa to osoby LGBT. W deklaracji szukamy źródła tych informacji. Niestety nie ma takowego!

Niedouczona dziennikarzyna w spódnicy…

Postulaty zawarte w Karcie LGBT Plus, to postulaty skierowane na uprzywilejowanie tej grupy, skądinąd bardzo skromnej liczebnie w naszym kraju. To wizja przebudowy wspólnoty mieszkańców Warszawy i to już od najmłodszych lat. Jak taką sytuację można sobie stworzyć? Karta pokazuje to doskonale, bo projekt obejmuje m.in.: zajęcia edukacyjne uświadamiające dzieci, że orientację seksualną i tożsamość płciową możemy sobie wybrać… Nic zatem dziwnego, że coraz więcej ludzi na świecie bez ogródek mówi o trzeciej płci. Chyba jestem poważnie niedouczona, bo ja znam tylko dwie. A może chapeau bas przed moimi rodzicami…

Pamiętam z dzieciństwa bardzo dużo, pamiętam nawet sytuację z mojego przedszkola gdy miałam 4 lata. Za szafkę wpadła mi super temperówka w kształcie Myszki Miki. Taka zabawka była jak na lata 90′, jak to mówi dzisiejsza młodzież „na wypasie”. Pech chciał, że był to czas kiedy przyszła po mnie mama i pani krzyknęła (niegroźnie) żebym szła bo mama czeka, a temperówkę wyciągniemy jutro. Pamiętam jak bardzo przeżyłam utratę swojej zabawki na jedno popołudnie. Pamiętam również, że tamtej nocy bez ulubionej zabawki nie przespałam, gorączkowałam, a słowa mojej wychowawczyni brzmią mi w uszach do dziś. Tak to już jest, że niektóre wspomnienia z dzieciństwa zostają z nami przez całe życie. Co będzie wówczas kiedy taki 4 lub 5-latek usłyszy, oczywiście w ramach „programu równościowego”, że może chodzić zarówno w spodniach, jak i w spódnicy, że obojętnie co ubierze, to nie ma znaczenia? Nie jestem psychologiem i w tym przypadku nawet się z tego cieszę, bo nie wiem, jak taka informacja zapamiętana przez np. moje dziecko wpłynęłaby na jego psychikę… Karta LGBT Plus przedstawia ten temat odmiennie, mówiąc o „edukacji antydyskryminacyjnej”. Super brzmi, chodzi jednak ni mniej ni więcej o próby wdrażania ideologii gender dzieciom w warszawskich szkołach i przedszkolach.

Schronienie dla osób LGBT za podatki warszawiaków

Jednym z punktów deklaracji jest stworzenie hostelu interwencyjnego, będącego schronieniem dla osób LGBT będących w trudnej sytuacji życiowej np. wyrzuconych z domu bądź obawiających się o swoje bezpieczeństwo. I o ile moje serce jest jak najbardziej za taką inwestycją, to uważam, że jednak przed nią pierwszeństwo ma budowa szkoły na Ursynowie. Czyż nie jest to ważniejsza potrzeba, obejmująca większą liczbowo część społeczności, będąca na pewno jedną z podstawowych potrzeb młodego człowieka. Edukacja! Na wszystkie świętości mówimy o szkole dla dzieci! Kolejnym zaskoczeniem przy zagłębianiu się w tę deklarację był punkt mówiący o tym, że w każdej warszawskiej szkole pośród kadry pedagogicznej, ma być zatrudniona osoba, która będzie wspierała osoby LGBT. Będzie ich broniła, będąc jednocześnie wsparciem w razie nieprzyjemności serwowanych im przez innych uczniów. Dalej – w warszawskim ratuszu ma powstać stanowisko – pełnomocnika do spraw projektu Karta LGBT Plus. Radni warszawscy z ramienia PiS pytają przy tym prezydenta dlaczego odmówił stworzenia stanowiska dla pełnomocnika ds. lokatorów, a na taką funkcję wspierającą osoby LGBT ma środki finansowe. Kto jest bardziej potrzebny warszawiakom?

Pieniądze nie są ważne. Ważne jest że są!

No właśnie. Ile przeciętnego warszawiaka będzie kosztowała Karta LGBT Plus – ratusz na razie milczy. Ale nie milczą rodzice i chcą bronić swoje pociechy przed narzucaniem ideologii mniejszości – znacznej większości. Jak już b. prezydent Lech Wałęsa komentuje sprawę LGBT i stanowczo się nie zgadza, żeby „jego wnuki takie nauki pobierały w szkole i patrzyły na takie coś chodzące po ulicach” to znaczy, że temat LGBT może podzielić jeszcze bardziej członków i zwolenników PO. Ale sami Państwo, drodzy Czytelnicy zróbcie sobie takie mini doświadczenie. Zapytajcie 4, 5 znajomych, którzy mają dzieci, czy chcą aby ich pociechy w takim programie uczestniczyły. Ja już to zrobiłam, choć grono które „przepytałam” było znacznie większe. Najczęściej powtarzającą się odpowiedzią była wykrzywiona mina, jak po wypiciu kieliszka niedobrej wódki…

EP

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas