Sopocki magistrat przystąpił do planów zagospodarowania plaż miejskich. Częściowo jest to zmiana już istniejących planów, częściowo tworzenie całkiem nowych, bowiem na skutek przesunięcia przebiegu linii brzegowej Urząd Morski w Gdyni przekazał miastu ponad 11 hektarów plaż nie objętych dotychczas miejskimi planami.
Plany – zwłaszcza plaży i jej okolic – to jest nasza przyszłość. Teren nadmorski jest tak atrakcyjny, że jakąkolwiek inwestycję w tym miejscu Rada Miasta dopuści – zawsze znajdzie się chętny, by ją zrealizować. Nic więc dziwnego, że opozycja patrzy władzom miasta na ręce.
Obawy MdS
„Jesteśmy od kilku miesięcy świadkami przygotowań władz miasta do podjęcia decyzji o dalszej zabudowie sopockich wydm i plaż. Odbyły się już konsultacje w sprawie postawienia na plażach i wydmach dodatkowych sezonowych i całorocznych budynków. Wkrótce odbędzie się posiedzenie Komisji Rozwoju i Urbanistyki w sprawie zabudowy plaż, a następnie głosowanie na Sesji Rady Miasta. Wśród nowych planów pojawiają się między innymi: Przebudowa budynku przy ulicy Mamuszki 2 (obok Sheratona) na funkcje hotelowe do wysokości 15,5 metra z dachem o kształcie dowolnym z przylegającymi zadaszonymi całorocznymi basenami. Ustawienia obok wejścia numer 17 (obok dawnej Zatoki Sztuki) obiektu rekreacyjno-gastronomicznego o powierzchni 250 m2 , dopuszczenie w Parku Północnym ruchu samochodów prostopadłego do ulicy Powstańców Warszawy. Hotel Haffner chce powiększyć swój obecny obiekt stały do 100 m2 . Właściciele zwanego potocznie hotelem chińskim budynku pragną zbudować na wydmach nowy pawilon całoroczny, a „Małe Molo”, znajdujące się obok dawnej Zatoki Sztuki, chce budynku całorocznego o powierzchni 155 m2 , który latem będzie barem, a w zimie saunami, zadaszonego miejsca do składania odpadów o powierzchni 30 m2 przy alejce spacerowej, dodanie dodatkowego piętra, gdzie mieściłby się taras o powierzchni 240m2 , budowy magazynu i wypożyczalni sprzętu sportowego. „Piaskownica” chce dodatkowych 300 m2 i dobudowy piętra, a Hotel „Sopot” pawilonu na plaży dla swoich gości.” – bije na alarm na stronie Stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu Małgorzata Tarasiewicz.
Taka skala zaplanowanych inwestycji rzeczywiście mogłaby odebrać Sopotowi jego kameralny urok (i tak już mocno nadszarpnięty) i stworzyć zeń jakąś „urlopową metropolię” nie nadającą się do życia w sezonie, a martwą poza nim. Tym bardziej, że stowarzyszenie podejrzewa władze miasta o chęć sprywatyzowania sopockich plaż. Wprost tego nie da się przeprowadzić, ale pani Tarasiewicz wie, jak można to zrobić „naokoło”.
„Załóżmy, że gmina zapragnie wnieść grunty do partnerstwa publiczno-prywatnego, jakim będzie powstanie kompleksu turystyczno-kulturalno-wypoczynkowego w pasie nadmorskim, a następnie zrzeknie się swojego udziału za służebność jakiejś sali – tak jak to w Sopocie już przerabialiśmy – to będzie po publicznych plażach.” – pisze. I trudno się domyślić, czy pisze dlatego, by ostrzec mieszkańców, czy też może podpowiada to rozwiązanie władzom miasta.
Plany miasta
Odpowiedzią na te posądzenia jest oświadczenie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Na wstępie pisze on co prawda „Po raz kolejny podkreślam, że nie ma i nie będzie zgody na zwiększenie zabudowy plaż. Liczba całorocznych i tymczasowych obiektów pozostanie bez zmian. Plaże i wydmy są naturalnym dobrem nas wszystkich i naszym priorytetem jest chronić je dla przyszłych pokoleń.”, ale zaraz potem wymienia nowe obiekty, które jednak na plaży powstaną. „Ochrona wydm i plaż to także kwestie sanitarne, a więc zapewnienie użytkownikom odpowiedniej liczby toalet, co w tym przypadku oznacza zwiększenie liczby całorocznych dostępnych punktów WC. (…) Na sezon jesienno-zimowy, w odpowiedzi na rosnącą popularność morsowania, będę rekomendować dopuszczenie w planie zapisu o usytuowaniu na całej długości plaż czterech zespołów saun (każda składająca się z 3 saun, przebieralni i toalety). Będą to obiekty tymczasowe, demontowane w okresie letnim.” W oświadczeniu prezydenta to wszystko. Jednak – poza oświadczeniem – zapowiada on też rozbudowę sopockiej mariny. Ma w niej powstać 110-metrowy pływający pomost z 28 stanowiskami cumowniczymi, pawilon z zapleczem sanitarnym oraz pływający slip dla małych żaglówek, który będzie mocowany do głowicy ostrogi mola. Mimo wszystko parę dodatkowych toalet, 4 rozkładane na zimę saunaria i powiększona marina na pewno nikogo nie przestraszą tak, jak wizje pani Tarasiewicz.
Komu wierzyć?
Nie chcę tu nikogo agitować. W zależności od poglądów możecie Państwo przyklasnąć prezydentowi, że dba o plaże, albo łamać ręce, że plaże giną. Ja jednak wierzę, że plaże ocaleją. Gdyby prezydent rzeczywiście zamierzał pokawałkować je i rozdać inwestorom, którzy je zamkną i będą udostępniać jedynie swoim gościom – po co rozbudowywałby marinę? Czy jakikolwiek żeglarz przypłynąłby do Sopotu wiedząc, że nie będzie mógł zejść na plażę?
Michał Wodziński

