Inne

Czy sprawiedliwości wreszcie stanie się zadość?

 

Wiele lat zajęło Polsce i Polakom odkłamanie prawdy o Żołnierzach Wyklętych, z których wielu zostało skazanych na śmierć za działalność na rzecz ojczyzny, jej wolności i suwerenności. Jeszcze więcej lat zajmuje nam ukaranie sprawców tych straceń, ówczesnych „sędziów”. Jest to sprawa o tyle trudna, że wielu z nich już od dawna nie żyje. Tych, którzy żyją, nie zostało wielu i są już w podeszłym wieku. Warto się zatem pospieszyć, by sprawiedliwości w końcu stało się za dość. Bo chodzi przede wszystkim o honor!

Niedawno minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oraz dyrektor Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. Andrzej Pozorski ogłosili, że wydano Europejski Nakaz Ścigania Stefana Michnika, komunistycznego sędziego, skazującego na śmierć polskich bohaterów. Nie jest to jednak pierwsza próba postawienia Michnika przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Taki nakaz wydano już bowiem w 2010 r., ale wówczas sąd w Uppsali, gdzie od 50 lat mieszka były komunistyczny sędzia uznał, że czyny, które są mu zarzucane w świetle prawa szwedzkiego zostały przedawnione, a oskarżony jest obywatelem Szwecji. Jaka jest szansa, że tym razem uda się sprowadzić Stefana Michnika do Polski? Przede wszystkim zarzutów jest o wiele więcej – bo aż 30 i są one znacznie poważniejsze. Jak powiedziano podczas konferencji, są to przestępstwa stanowiące zbrodnie komunistyczne wyczerpujące znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, w tym wydawanie bezprawnych wyroków śmierci wobec żołnierzy polskiego podziemia.

W mediach lewicowych natychmiast rozpętała się dyskusja, że decyzja ta ma charakter polityczny, bo obecnej władzy chodzi tylko o pogrążenie redaktora naczelnego Adama Michnika, przyrodniego brata poszukiwanego komunisty. I „niestety” – na lewicowych dziennikarzy Polacy wylali wiadro zimnej wody. Nawet sympatycy opozycji i GW w komentarzach przyznawali, że Stefan Michnik to zbrodniarz i musi za to odpowiedzieć. Co więcej, to dumny z siebie zbrodniarz, bo jeszcze w 1999 r. mówił, że „czuł zadowolenie, wydając wyroki na wrogów”. Czy w jego przypadku jest jakakolwiek okoliczność łagodząca? Adam Michnik, naczelny GW oraz naczelny megaloman opozycji stale przeświadczony o tym, że wszystko, co związane ze sprawiedliwością i patriotyzmem jest wymierzone w niego w swojej książce „Między Panem a Plebanem” tak tłumaczył swojego brata: „Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo. Naturalnie to go nie usprawiedliwia, ale nie uzasadnia też aż takiego eksponowania jego roli w stalinowskich zbrodniach sądowych”. Czy to jednak jest logiczne uzasadnienie? Czy można twierdzić, że dwudziestokilkuletni człowiek nie ma sobie wykształtowanego poczucia moralności? Nie mówimy przecież o kilkunastoletnim dziecku tylko o dorosłym człowieku, na dodatek sędzi! Ilu z nas skazywało lub byłoby w stanie skazać kogokolwiek na śmierć i nie miałoby w sobie wewnętrznych oporów przed czymś tak okrutnym? Tylko dewianci byliby do tego zdolni, bo człowiek w tym wieku ma już świadomość, co jest dobre, a co złe!

O tym, że Adam Michnik jest bardzo przewrażliwiony na punkcie swojego brata, mieliśmy okazję nie jeden raz się przekonać. Na każde pytanie o Stefana reaguje nerwowo, a nawet agresywnie. Nawet gdy podczas publicznego spotkania ktoś rzucił w jego stronę pytanie „co słychać u brata?” naczelny GW niczym zwykły cham i prostak zaczął obrzucać pytającego wulgaryzmami. Zresztą czegóż innego moglibyśmy się spodziewać po kimś, kto z lubością szkaluje i opluwa Polskę i Polaków w zagranicznych, przede wszystkim niemieckich mediach.

Podobno pierwsze głosy o tym, że należy zająć się sprawą postawienia Stefana Michnika przed polskim wymiarem sprawiedliwości pojawiały się już czasie rządów opozycji, nikt jednak nie odważył się „podnieść ręki” na niego ze strachu przed… Adamem Michnikiem, który był postacią niezwykle potężną i wpływową. Dopiero obecna władza, której strach przed wpływami Michnika nie odstrasza (już prędzej naczelnego GW przeraża siła obecnej władzy) poczyniła realne kroki w celu skazania zabójców polskich bohaterów, co jest oczywiście sprawą przede wszystkim honorową. Nawet gdyby Stefana Michnika udało się doprowadzić przed polski sąd, trudno wyobrazić sobie, że np. pozbawienie wolności 89-letniego dziś komunisty będzie dla niego jakąś szczególną karą, gdyż całe życie spędził bezkarnie na wolności. Chodzi jednak o honor – nie tylko skazanych przez niego Żołnierzy Wyklętych, ale wszystkich Polaków!

IT

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas