Inne

Sierpień, który zaczął się w lipcu

 

Zaczęło się sztampowo. Jak w 1970, czy 1976 roku. Podwyżki cen, a po nich robotnicze protesty. Tam gdzie władza była silna – protesty tłumiono. Tam, gdzie silniejsi byli robotnicy – władza ustępowała. I tak właśnie miały wyglądać protesty robotnicze w 1980 roku…

Strajki rozpoczęły się 8 lipca w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Świdnik. Już 11 lipca podpisano porozumienie. Ale protesty
„rozlały się” na całą Lubelszczyznę. Podpisywano kolejne porozumienia. Jednak sytuacja była tak napięta, że władze były zmuszone odwołać obchody 22 Lipca. I to gdzie? Na Lubelszczyźnie, czyli w miejscu, gdzie Manifest PKWN został ogłoszony.

Kiedy Lublin się uspokoił…

…ruszyli inni. Protesty zaczęły się rozprzestrzeniać na cały kraj. Ale najważniejszy strajk miał miejsce w Stoczni Gdańskiej. Stocznia nosiła wtedy imię Lenina i pomnik wodza rewolucji zdobił Salę BHP. Ktoś litościwy odwrócił jednak Włodzimierza Ilicza plecami do sali, żeby nie musiał patrzeć na to, co się tam dzieje.

A działo się coś dotąd w Polsce nieznanego

Strajk wybuchł 14 sierpnia. Oprócz żądań ekonomicznych robotnicy wysunęli także postulaty polityczne. Żądano przywrócenia
do pracy Lecha Wałęsy i Anny Walentynowicz zwolnionych za niezależną działalność związkową, uwolnienia więźniów politycznych,
a także budowy pomnika ofiar Grudnia 1970 r. Dyrekcja stoczni (za zgodą Komitetu Wojewódzkiego partii) przystała na te żądania i 16 grudnia strajk się zakończył.

…ale trwał dalej

Po „załatwieniu swoich spraw” stoczniowcy zaczęli opuszczać zakład. Na wniosek innych protestujących zakładów Lech Wałęsa ogłosił, że strajk przekształca się w strajk solidarnościowy. I tu pojawiło się kolejne novum. 17 sierpnia w Stoczni Gdańskiej ks. Henryk Jankowski odprawił mszę świętą – chyba pierwszą od wojny w państwowym zakładzie pracy. Tego samego dnia utworzono Miejski Komitet Strajkowy reprezentujący wszystkie zakłady. 18 sierpnia zredagowano 21 postulatów strajkowych, 19 sierpnia do stoczni przybyli nie-stoczniowcy: najpierw korespondenci prasy zagranicznej, a po nich intelektualiści, którzy wystosowali do władz państwowych tzw. Apel 64 (o podjęcie rozmów z robotnikami). W oparciu o stoczniową „poligrafię” zaczęto wydawać nieocenzurowane biuletyny strajkowe.

Rząd zaczyna rozmawiać

19 sierpnia do Gdańska przyjechała komisja rządowa pod przewodnictwem wicepremiera Tadeusza Pyki. Komisja ta programowo ignorowała powstałe podczas strajków struktury. Próbowała prowadzić rozmowy, ale nie z MKS, a z każdym strajkującym zakładem osobno, a najchętniej z działaczami oficjalnych, zrzeszonych w CRZZ związków, do których robotnicy nie mieli zaufania.
Tak więc pierwsza próba rozmów zakończyła fiaskiem. 23 sierpnia przyjechała do Gdańska kolejna komisja z kolejnym wicepremierem Mieczysławem Jagielskim. Ta komisja przyjęła już do wiadomości fakt, że reprezentacją wszystkich protestujących jest MKS.
A w tym czasie liczba zakładów, zrzeszonych w komitecie przekroczyła już trzysta.

Rozmowy były trudne

…bo początkowo rząd nie chciał nic słyszeć o żądaniach politycznych. A te wśród 21 postulatów strajkowych były najważniejsze
(jeśli sądzić po tym, że znalazły się na samej górze listy). Przypomnijmy, że robotnicy żądali akceptacji niezależnych związków zawodowych, zagwarantowania prawa do strajku, zaprzestania represji wobec nieocenzurowanych wydawnictw, udostępnienia mediów publicznych przedstawicielom wszystkich wyznań religijnych, przywrócenia do pracy ludzi zwolnionych po poprzednich strajkach, uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania represji za przekonania… i w końcu władze się zgodziły.

31 sierpnia, kiedy MKS reprezentował już ponad 700 (nie tylko gdańskich) zakładów, podpisano porozumienie akceptujące wszystkie 21 postulatów. Jedynym ustępstwem robotników było sformułowanie, że nowo powstałe związki zawodowe będą akceptować kierowniczą rolę PZPR w państwie. Po podpisaniu porozumienia strajk zakończył Lech Wałęsa słowami: Jest to zwycięstwo obu stron. Kochani! Wracamy do pracy 1 września. Wszyscy wiemy, co ten dzień nam przypomina. O czym w tym dniu myślimy. O ojczyźnie, o wspólnych
interesach rodziny, która nazywa się Polska. Uzyskaliśmy wszystko, co w obecnej sytuacji można było uzyskać. Resztę też uzyskamy, bo mamy rzecz najważniejszą: nasze niezależne, samorządne, związki zawodowe. To jest nasza gwarancja na przyszłość. Ogłaszam strajk za zakończony.

Nie tylko Gdańsk

W tym czasie strajkowano w całej Polsce. Dzień przed podpisaniem Porozumień Gdańskich podobny dokument (także gwarantujący wolność związkową) podpisano w Szczecinie. Ostatnie z trzech Porozumień Sierpniowych podpisano 3 września w Jastrzębiu Zdroju.

Te porozumienia zmieniły Polskę. Niezależna działalność społeczna rozlała się po kraju, a z zapisów o wolności związkowej
korzystały różne, nie tylko pracownicze organizacje. Niektóre udawały związki zawodowe (jak np. Solidarność Rolników Indywidualnych) inne (jak choćby Niezależne Zrzeszenie Studentów) nawet nie udawały. Rozpoczęło się ogromne, trwające niemal półtora roku ożywienie społeczne, którego władze nie umiały skanalizować. Rozpaczliwą próbą przywrócenia status quo ante było ogłoszenie przez władze stanu wojennego w grudniu 1981 r. Historycy do dziś dyskutują, czy stan wojenny przyspieszył, czy opóźnił agonię PRL.

MW

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas