Inne

„Tak się nie mówi”, „tak się nie robi”… Czy zwracanie uwagi jest kulturalne?

 

My, Polacy tak mamy, że uwielbiamy przyłapywać innych na błędzie. Oczywiście nigdy nie omieszkamy tego błędu bliźniemu wytknąć. Czujemy się wtedy mądrzejsi, ważniejsi, lepsi, a nasze ego urasta do olbrzymich rozmiarów… A powinno być zupełnie na odwrót! Zasady savoir-vivre’u jednoznacznie mówią, że osoba dobrze wychowana nigdy nie zwraca uwagi ani nie wytyka błędów – przynajmniej publicznie!

Takie zachowanie jest bowiem wyrazem absolutnego braku kultury. Czy od tej zasady są jakieś wyjątki? Zdarza się, że widzimy kogoś, kto jest niestosownie ubrany, nieprawidłowo trzyma sztućce, albo popełnia błąd językowy – czy to w mowie, czy piśmie. Czy możemy zwrócić mu uwagę? Specjaliści zdecydowanie odradzają, a już pod żadnym pozorem nie wolno tego robić publicznie. Wbrew temu, co podpowiada nasze ego, zwrócenie uwagi wcale nie pokaże, że jesteśmy mądrzejsi czy lepsi, a jedynie, że jesteśmy po prostu niewychowani. Nawet jeśli np. uczestniczymy w przyjęciu, na którym obowiązuje strój wieczorowy, a w oczy rzuca nam się młoda kobieta w skąpym stroju, który więcej odsłania niż zasłania, taktownie się zachowamy… nie zwracając na to uwagi. Nie powinniśmy sobie pozwalać ani na kąśliwe uwagi, ani wymowne spojrzenia. Taką uwagę może zwrócić wyłącznie osoba odpowiadająca za spotkanie, np. kelner lub partner pani i to tylko dyskretnie.

Podobnie, jeśli ktoś w naszej obecności użyje niepoprawnej językowo konstrukcji lub widzimy, że np. ktoś we wpisie internetowym popełnił błąd. Wówczas nie obrażamy – jak to się niestety często zdarza – drugiej osoby nazywając ją nieukiem, analfabetą itp. Kulturalna osoba nie używa też „porad” typu: „wróć do szkoły”, „naucz się”, „dokształć się”, ani nie zasypuje autora, pod tym postem poradami językowymi. itp. Jeżeli błąd nas jakoś szczególnie razi, możemy np. powiedzieć lub napisać zdanie z użyciem poprawnej formy, a najlepiej przekazać taką informację autorowi prywatnie, z okazaną przez nas troską. Absolutnym brakiem kultury, świadczącym o głębokim zakompleksieniu osoby moralizującej jest pouczanie publicznie drugiej osoby.

Nie wolno nam też upominać cudzych dzieci, nawet jeśli goszcząc u nas z rodzicami zamieniają w ruinę nasz dom. Jakie jest więc na to lekarstwo? Musimy zacisnąć zęby i jakoś to przeżyć, a na przyszłość po prostu kłopotliwych gości nie zapraszać. Jedynym wyjątkiem, kiedy możemy zwrócić uwagę cudzemu dziecku jest sytuacja, kiedy zostało nam one powierzone w opiekę, a rodziców nie ma w pobliżu. Jeśli zatem sąsiadka czy siostra podrzuca nam na godzinę lub więcej swojego malucha, mamy pełne prawo wymagać, aby dziecko respektowało nasze zasady, zwłaszcza, jeśli jest to przysługa, za którą rodzice nie płacą.

Nie mamy też prawa nikogo pouczać, podważać jego kompetencji ani umiejętności, chyba że np. poproszono nas o opinię. Wyjątkiem jest tutaj nauczyciel lub wykładowca na zajęciach ze swoimi uczniami/studentami. Szkoła oczywiście do tego służy, by uczyć i korygować błędy. W takim wypadku zwracanie uwagi jest więc uzasadnione. Nie mianujmy się specjalistą od wszystkiego i nie wymądrzajmy się na tematy, o których nie mamy pojęcia. I tak, jak profesor matematyki nie jest kompetentny do tego, by nauczać o poezji Miłosza, tak samo księgowa nie ma prawa pouczać lekarza, jakie badania powinien zlecić ani jaki lek przepisać. To, że znamy się na swojej dziedzinie nie znaczy, że znamy się na wszystkim i możemy każdemu dookoła wytykać błędy. Podważanie czyichś umiejętności przez osobę niekompetentną w danej dziedzinie tylko ją ośmiesza, więc nawet dla własnego dobra radzimy się tego wystrzegać, nie mówiąc już o zwykłej kulturze osobistej, która takiego zachowania zabrania! Co więcej, osoba wykształcona, na poziomie, nawet wybitny specjalista w swojej dziedzinie nie wytyka błędów osobie mniej obeznanej, z wyjątkiem – jak już wspomnieliśmy – gdy jest o opinię poproszony. Wtedy wykład jest jak najbardziej wskazany. Gdy koniecznie chce jednak zwrócić uwagę na błąd, powinien to zrobić tylko kulturalnie, taktownie, dyskretnie i na osobności.

Kto komu jednak może albo nawet powinien zwrócić uwagę? Rodzic – dziecku, nauczyciel – uczniowi, przełożony – podwładnemu (tylko w sprawach zawodowych), osoby bardzo blisko spokrewnione lub zaprzyjaźnione.

Jest jeszcze jedna, najważniejsza kwestia jeśli chodzi o zwracanie uwagi. Stare powiedzenie mówi: „Chwal przy wszystkich, zwracaj uwagę w cztery oczy”. I tego się zawsze należy trzymać!

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas