Inne

Trening wdzięczności – co to takiego?

 

Dziś, kiedy moda jest niemal na każdy trening, np. trening uważności, trening zumby etc., słowo trening nabrało różnorakiego znaczenia. Choć jedna rzecz jest zawsze tożsama – słowo to oznacza – pracę nad sobą. No właśnie co więc zrobić kiedy nie stać nas na zajęcia z rozwoju osobistego czy popularne teraz szkolenia coachingowe? Wtedy warto sięgnąć do literatury i przeczytać kilka lektur „obowiązkowych”, o których pisaliśmy już wielokrotnie i piszemy nadal. Jedną z takich ciekawych pozycji książkowych, która może nas ubogacić (duchowo) jest książka pt.: „Radykalne wybaczanie”. Jeśli zatem chcecie zrozumieć prawa wszechświata warto tę książkę mieć w rękach! I to nie raz!

Czasem w życiu każdego bywa tak, że idzie nam jak „po lodzie”. Czujemy się zagubieni i zdezorganizowani, nie wiemy co robić, bo kto z nas nie czuje się czasem tak jakby zapadał mu się grunt pod nogami? No właśnie. Warto wtedy potrenować! Tak, na siłowni też, ale tym razem mamy na myśli tajemniczo brzmiące hasło – trening wdzięczności. Trening ten jest jednym z ciekawszych ćwiczeń, które pozornie nie wymaga wielkiego wysiłku, ale schody zaczynają się gdy tak naprawdę zrobimy go w zgodzie ze swoim sercem i sumieniem. Mimo, że może z początku wydawać się nazbyt moralizatorski i trywialny, to jednak jest skuteczny i pomógł już wielu osobom. Cały trik polega na poświęceniu dwa razy dziennie – rano i wieczorem, czasu na okazanie wdzięczności.

Na co dzień nie przywiązujemy wagi do wielu rzeczy, myślmy że są nam dane na zawsze, albo na tyle nieistotne, że nie musimy być za nie wdzięczni nikomu, ani niczemu. Trening ten ma więc na celu próbę „otwarcia oczu” ćwiczącego na sprawy doczesne i pomoc w odnalezieniu szczęścia, czy też zadowolenia z życia jakie prowadzimy. Poranny trening przeciętnie trwa kilka minut. W tym czasie należy dać sobie możliwość przemyślenia, bez czego lub kogo codzienność wyglądałaby zupełnie inaczej, czego w życiu naprawdę potrzebujemy i co takiego już posiadamy, co daje nam szczęście np. jestem zdrowa, mam wspaniałą rodzinę, moi przyjaciele są dla mnie inspiracją, spełniam się zawodowo i robię to co daje mi satysfakcję. Wyróżnia się także wieczorny typ tego ćwiczenia, który niekoniecznie musi polegać na powtarzaniu tych samych treści, z którymi rozpoczęliśmy dzień. Wieczór to dobry czas na podsumowanie dnia i przypomnienie sobie rzeczy, które udało się zrealizować, i które nas zadowalają. To mogą być także małe sprawy, na pierwszy rzut oka nieistotne, ale wprawiające nas w doby nastrój np. pomoc komuś potrzebującemu, wysłuchanie kogoś, czy też wprowadzanie naszego partnera/towarzysza w lepszy nastrój.

Alternatywnym ćwiczeniem jest prowadzenie tzw. „dziennika wdzięczności”, w którym systematycznie zapisuje się powody, z jakich można odczuwać wdzięczność. Przeprowadź eksperyment; codziennie rano zapisuj trzy rzeczy, za które możesz być wdzięczna/y i wieczorem miłe sytuacje, które zdarzyły się w ciągu dnia godne zapamiętania.

Co może dać wykonywanie treningu wdzięczności? Może sprawić, że zaczniesz podchodzić do życia z większą dozą optymizmu i będziesz cieszyć się rzeczami, które do tej pory pomijałeś. To dobry sposób na pozostawienie za sobą złych wspomnień, które w jakiś sposób demotywują do działania oraz szansa skupienia się na drobiazgach i szczegółach z życia, które jak się okazuje mają ogromne znaczenie. Trenując, dobrze jest pomyśleć o bliskich osobach – może twój synek wygrał konkurs plastyczny w przedszkolu, a starsza córka wzorowo zdała maturę. Każdy lubi być doceniany i usłyszeć od czasu do czasu, że jego obecność ma znaczenie, a członkom jego rodziny dobrze się wiedzie. Jeżeli jesteś wdzięczna komuś za przyjaźń, wsparcie czy pomoc, zwyczajnie podziękuj, może też dasz komuś powód do bycia wdzięcznym. „Wdzięczność otwiera pełnię życia. Sprawia, że to, co mamy, wystarcza. Zamienia opór w akceptację, chaos w porządek, konfuzję w klarowność. Może zamienić posiłek w ucztę, mieszkanie w dom, obcego w przyjaciela. Wdzięczność nadaje sens przeszłości, przynosi pokój dzisiaj i tworzy wizję jutra”- pisze na jednym z blogów Melody Beattie, autorka książki „Koniec współuzależnienia”, która sprzedała się w milionach egzemplarzy na całym świecie.

Warto zatem w swoim życiu stawiać na pozytywne emocje i doznania. I to je wyolbrzymiać, a malkontenctwa unikać przede wszystkim.

EP

Udostępnij

Zostaw pierwszy komentarz

Obserwuj nas