Zbliża się 1 listopada, czyli czas, kiedy wszyscy odwiedzamy groby naszych bliskich zmarłych na cmentarzach. I choć według Kościoła Wszystkich Świętych to święto tych, którzy już radują się życiem wiecznym w Niebie, to w związku ze wspomnieniem tych, którzy odeszli dla nas pierwsze dni listopada są czasem zadumy i refleksji. A tymczasem z roku na rok klimat tego święta upada przez nieodpowiednie podejście i delikatnie mówiąc niestosowne zachowanie. Czy na pewno wiemy, jak należy się zachować na cmentarzu?
Osoby pamiętające klimat Wszystkich Świętych sprzed jeszcze kilkunastu lat mogą się złapać za głowę widząc przy wejściu na cmentarz stragany z watą cukrową, popcornem i balonami w kształcie postaci z bajek. A jeszcze dziwniejsze jest to, że niektórzy Polacy nie widzą w tym nic niestosownego i chętnie z tych „dobrodziejstw” korzystają. Czy naprawdę uważacie Państwo, że to wypada?
Pamiętajmy, że cmentarz to miejsce kultu i obowiązują na nim takie zasady zachowania, jak w kościele. Nie biegamy, nie krzyczymy, nie śmiejemy się głośno, nie jemy i nie pijemy niczego. Przekraczając bramę, mężczyźni powinni zdjąć czapkę, nawet jeśli jest chłodno. Tę godzinę czy nawet dwie naprawdę można wytrzymać, szczególnie, że syberyjskie mrozy nie zawitały do Polski już od wielu lat i nic nie wskazuje na to, by miały powrócić. Całe szczęście, że Święto Zmarłych obchodzimy jesienią, bo aż strach pomyśleć jakie stroje wybierałyby panie na tę „okazję”. Dziś specjalnie „na Wszystkich Świętych” kobiety kupują płaszcze, garnitury, sukienki. Zakładają minispódnice i kilkunastocentymetrowe szpilki. Nie wspominając już o specjalnie przygotowanym na ten dzień manicure i makijażu. Szanowni Państwo, cmentarz to nie wybieg! W takim miejscu obowiązuje stosowny strój w stonowanych kolorach – czerni, szarościach, brązie lub granacie. I tak jak w kościele: należy bezwzględnie mieć zakryte pięty, kolana i łokcie. Nie przesadzamy z dekoltem.
Pamiętajmy, że Wszystkich Świętych to nie konkurs na najładniejszy nagrobek. Nie komentujemy kto, ile i jakich zniczy postawił. Nawet jeśli bratowa zostawiła tylko jeden mały znicz, nic nam do tego. Może ma problemy finansowe i na więcej jej nie stać? A może po prostu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w tym święcie chodzi przede wszystkim o modlitwę i pamięć, a nie okazały znicz czy bukiet. Na cmentarzu, nawet gdy spotkamy rodzinę czy znajomych, nie rozmawiamy o rzeczach doczesnych, osobistych. Nie opowiadamy sobie o chorobach, kredytach, polityce, nie plotkujemy. Takie zachowanie w miejscu kultu zdecydowanie nie przystoi dobrze wychowanym osobom. A przecież za takich chcemy uchodzić, czyż nie? Na cmentarzu palimy tylko znicze. Ani papieros tradycyjny, ani nawet elektroniczny nie ma prawa pojawić się w naszej dłoni w takim miejscu i chwili.
Dzieci na cmentarzu nie mają specjalnych względów. Rodzice powinni wpajać swoim latoroślom już od najmłodszych lat zasady zachowania w takich miejscach i tłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Nie ma biegania między grobami, nie ma krzyków i kłótni, jedzenia, picia ani wnoszenia zabawek. Nie dajemy się więc skusić ani na watę cukrową, ani popcorn, ani kolorowe balony. Możemy natomiast pozwolić maluchowi wybierać znicze czy ułożyć na nagrobku jak mu się podoba lub możemy pójść na spacer w poszukiwaniu grobu cioci czy babci.
Powinno to być oczywistą oczywistością, ale na wszelki wypadek przypominamy: po cmentarzu nie jeździmy ani na rowerze, ani hulajnodze i nie wprowadzamy żadnych zwierząt. Zwyczajowo nie wynosimy też niczego z cmentarza, możemy jedynie stare kwiaty czy znicze wyrzucić do stojącego najbliżej śmietnika.

