Nie ma nic gorszego niż zmarnowany potencjał!
A niestety w tym nasze państwo wręcz przoduje. Wszystko zaczyna się jeszcze w szkole i trwa najczęściej aż do końca życia… Tylko jakiego życia? Niedawna konferencja zorganizowana przez Gdański Urząd Pracy oraz Centrum Rozwoju Talentów poruszyła niezwykle ważną kwestię dotyczącą obecności człowieka na rynku pracy. Dlaczego nie wykorzystujemy naszego potencjału? Dlaczego nie rozwijamy naszych talentów? Dlaczego zamiast skupiać się na wykorzystaniu swoich mocnych stron za wszelką cenę próbujemy „naprawiać” te słabe? Przecież to duży błąd!
System edukacji do poprawki!
Czasem żeby powstało coś dobrego, trzeba doszczętnie zburzyć to, co jest i rozpocząć od nowa. Takie właśnie radykalne rozwiązanie przydałoby się naszemu systemowi edukacji. Bo czego tak naprawdę uczą się nasze dzieci? Od najmłodszych lat wmawia się nam, że musimy być najlepsi we wszystkim. Skoro masz same piątki z polskiego, to dlaczego tylko tróje z matematyki lub na odwrót? Stać Cię na więcej! Ale przecież to jest nawet wbrew naturze! Nasz gatunek jest stworzony do specjalizacji, nikt nie urodził się, by być doskonałym we wszystkim. Oczywiście, że każdy musi umieć zarówno czytać i podpisać się, jak i liczyć by poradzić sobie w codziennym życiu. Ale w jakim celu umysł ścisły czy techniczny, który w przyszłości ma duże szanse projektować maszyny, na siłę faszeruje się poezją romantyzmu? Dlaczego każe się dzieciom dopasowywać do klucza zamiast kształtować i doceniać w nich kreatywność, myślenie nieschematyczne? A zarówno nas, starsze pokolenie, jak i nasze dzieci w szkołach za kreatywność i nietuzinkowość najczęściej się… karze! Taki system kształcenia się nie sprawdzi. Co więcej, on nigdy się nie sprawdzał. I bardzo łatwo to zauważyć.
Quo vadis?
No właśnie, dokąd to zmierza? Do czego doprowadzi? Takie dziecko, które np. lubi czytać książki, pisać opowiadania, uczyć się języków, rodzice, nauczyciele i otoczenie wpycha na siłę do zawodów „prestiżowych”, „dobrze płatnych”, „przyszłościowych”. Więc nieważne co lubisz robić, w czym jesteś dobry, zostań prawnikiem albo lekarzem, idź na medycynę, a nie jakieś „nic nie warte” studia humanistyczne, bo po tym pracy nie znajdziesz. Ileż razy słyszeliśmy coś takiego? I taki młody człowiek ulega wpływom starszych, którzy przecież „lepiej znają życie” i idzie na tę medycynę, która kompletnie go nie interesuje. W mękach przeczołga się przez studia, w mękach rozpocznie pracę w zawodzie i mękach będzie ją wykonywać do końca życia.
Efekt? Jesteśmy jednym z najbardziej nieszczęśliwych i marudnych narodów świata. I to w ogóle nie dziwi! Jak możemy być szczęśliwi robiąc coś, czego nie lubimy, albo wręcz kompletnie się do tego nie nadajemy? Praca to przecież aż 70% naszego życia. Jak możemy zatem żyć spokojnie, jeśli 70% naszego życia jest wręcz zatrute? Jesteśmy zestresowani, z biegiem lat coraz bardziej sfrustrowani, a efekty naszej pracy są znikome lub wcale ich nie ma! Skoro nie wkładamy serca ani zaangażowania w swoją pracę, to trudno wymagać efektów. A jeśli czegoś nie lubimy robić, to wykrzesanie z siebie zaangażowania jest wręcz niemożliwe. I co w efekcie mamy? Jak się dobrze zastanowimy, to tak naprawdę nic. Bo ani nie jesteśmy szczęśliwi, zadowoleni, usatysfakcjonowani, ani nasza praca nie przynosi korzyści dla nikogo: firmy, klientów czy regionalnego rynku lub nawet gospodarki całego kraju. Niestety, ale idąc dalej tym torem doprowadzamy do sytuacji, w której najbardziej opłacalnym i przyszłościowym zawodem będzie zawód… psychoterapeuty!
Każdy z nas ma talent!
Nie ma osoby, która kompletnie nic nie potrafi i nic jej nie interesuje, choć czasem się zdarza, że tak myślimy patrząc na niektórych. Ale na jakiej podstawie tak oceniamy? Widzimy takiego Kowalskiego jak wykonuje zawód X, który mu kompletnie nie wychodzi i osądzamy: on się do niczego nie nadaje. A może (a raczej na pewno) jest tak, że on się akurat do tego konkretnego zajęcia/zawodu nie nadaje? Ale nigdy nikt nie widział go w tym, co potrafi i lubi robić. Bardzo często on sam nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki ma talent i mocne strony i gdzie, w jakim zawodzie i na jakim stanowisku może je w pełni rozwinąć i wykorzystać. Bo niby gdzie miał się tego dowiedzieć? W szkole? Przecież wiemy, że to w polskiej szkole jest praktycznie niemożliwe.
Co warto zmienić?
Kiedy człowiek już dorosły, w pełni świadomy w wieku np. 30 lat dojdzie do wniosku, że tak naprawdę to co robi nie ma sensu i tego nie lubi – niestety może być za późno. Mamy kilka albo nawet kilkanaście zmarnowanych lat pracy, nauki i co najgorsze – zmarnowany potencjał i talent. Aby do takiej sytuacji nie dochodziło, już w wieku dziecięcym i młodzieżowym powinno się młode pokolenie ukierunkowywać. O ile podstawówka jest ogólna, to już kłopot pojawia się przy wyborze szkoły średniej. I to jest odpowiedni moment, by młodego człowieka ukierunkować, pomóc mu odkryć jego mocne strony. Idealnym narzędziem jest Test Talentów Gallupa. Ilu z nas kiedykolwiek go rozwiązywało? No właśnie. A powinien każdy! Każdy kto wkracza w dorosłość i chce kształtować swoją zawodową ścieżkę, rozwijać się, a przede wszystkim być szczęśliwym i żyć w zgodzie z samym sobą. Test Gallupa powinien być zatem podstawą do wyboru szkoły średniej, studiów i zawodu. Przeprowadzać go powinni szkolni psycholodzy z młodzieżą, jak i doradcy zawodowi czy pracownicy Urzędu Pracy z każdą osobą poszukującą zajęcia. Jak pokazują badania, przyniesie to same korzyści. Największe firmy na świecie, jak np. IKEA dopasowują stanowisko do pracownika na podstawie jego talentów i mocnych stron. Dzięki temu przedsiębiorstwo się rozwija, a przecież o to w każdej firmie chodzi!
Starsze pokolenie jest niestety już ciężko namówić do zmian, bo często zamknięte jest w schemacie pt. „muszę”, zamiast „chcę”. Młodzi ludzie jednak potrafią uczyć się na błędach starszych, są bardziej świadomi i otwarci na odkrywanie swoich talentów, mocnych stron i na tej podstawie kreślą swoją dalszą ścieżkę rozwoju. Świat zaczyna już doceniać talenty i różnorodność i zdecydowanie powinniśmy iść tą drogą. Musimy wiedzieć, że potencjał liczy się bardziej, niż doświadczenie. Bo doświadczenie pomaga wykonywać dobrze obowiązki tu, teraz i ciągle te same. A chodzi przecież o to, by pójść dalej, do przodu.
Świat już wie, że inwestycja w talent to najlepsza inwestycja. Co ciekawe, wiedział to już wcześniej, choć z tej wiedzy nie korzystał. Skąd? Choćby ze słów wybitnego filozofa Konfucjusza, które niech będą puentą tego tekstu: „Wybierz pracę, którą pokochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu”.
IT