Przyjaciel Polaków, wróg „lewaków”
Wszystkie media w Polsce przeżyły ostatnio gwałtowne podniesienie temperatury, kiedy Kluby „Gazety Polskiej” ogłosiły, że ich Człowiekiem Roku 2019 został metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Zagotowały się zarówno media prawicowe, które pochwalają wybór, jak i lewicowe, które nie zostawiają suchej nitki na „kontrowersyjnym biskupie”, który rzekomo „sieje nienawiść i homofobię”. A jak jest naprawdę?
Coroczna nagroda Człowieka Roku to najważniejsza ze wszystkich nagród przyznawanych przez środowisko osobom, które w szczególny sposób zasłużyły się dla Polski. Swój tegoroczny wybór Kluby „Gazety Polskiej” uzasadniają tak: „Arcybiskup Jędraszewski dał się poznać jako niezłomny obrońca wiary i głosiciel prawdy. Nie uległ zastraszaniu i represjom”. Prezes Klubów GP dodaje również, że „arcybiskup Jędraszewski znany jest z tego, że nie boi się mówić prawdy o dzisiejszym świecie, nawet jeżeli wielu to przeszkadza”. Trudno nie zgodzić się tutaj z szefem Klubów GP.
Metropolita krakowski jest chyba najbardziej atakowanym hierarchą kościelnym w Polsce. Jego osoba szczególnie mocno razi przedstawicieli ideologii LGBT, którzy od jakiegoś czasu robią co mogą, by sterroryzować w Polsce tradycjonalizm, katolicyzm i biologiczną normę na rzecz hołdowania dewiacji. I o tym również mówił abp Jędraszewski podczas pamiętnej homilii w Bazylice Mariackiej wygłoszonej na mszy upamiętniającej 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. – Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. (…) Nie czerwona, ale tęczowa – mówił metropolita krakowski. Słowa te wywołały wręcz wściekliznę lewackiego środowiska i zaogniły tylko nagonkę na biskupa. Dlaczego? Bo – co tu dużo mówić – trafił w sedno. Czy w tej kontrowersyjnej wypowiedzi duchowny choć raz minął się z prawdą? Czy ktoś potrafi to udowodnić, ale argumentami, nie krzykiem i profanacją świętych symboli? Dotąd nie znaleźli się chętni. Lewactwo pluje jadem na właściwie każdą publiczną wypowiedź ks. Jędraszewskiego. Doszło nawet do tego, że za krytykę ekologicznej obsesji lewicy hierarcha został nazwany „kanalią”. Ale ataki dewianckiej społeczności LGBT – zero argumentów, zero merytorycznej dyskusji, zero naukowych faktów, tylko pomyje, obelgi, ataki i happeningi profanujące katolickie symbole – pozostają jedynie atakami, bez żadnego potwierdzenia.
Warto jednak zadać sobie pytanie, kto stoi za tą szerzącą się w Polsce falą nienawiści w stronę nie tylko wysokich hierarchów kościelnych jak abp Marek Jędraszewski czy abp Sławoj Leszek Głódź, ale całej wspólnoty chrześcijańskiej w Polsce. Komu tak zależy, żeby zdyskredytować i pogrzebać nasze tradycje i wartości? I kto opłaca tych ludzi i te instytucje? Czy to prawdziwi Polacy chcą się tak odciąć od swoich korzeni? To wydaje się być mało prawdopodobne. Prawdziwi Polacy, katolicy nie wychodzą na ulice żeby krzyczeć, nie atakują nikogo, a jeśli reagują, to tylko w obronie własnej i tego, w co wierzą.
Gdańszczanie, wbrew temu, co chce przekazać lewicowa prasa, wciąż stoją na straży tradycyjnych, polskich wartości. Przypomnijmy, że to nie gdańszczanie odpowiadali za aferę i pokazówki z pomnikiem ks. prałata Henryka Jankowskiego, to nie gdańszczanie oblewali monument farbą. Polakom w żaden sposób on nie przeszkadzał tym bardziej, że nie wydawali wyroków na podstawie jednego artykułu lewackiej dziennikarki i pomówień, których dotąd nie udowodniono. To tajemniczy przybysze z Warszawy postanowili rościć sobie prawo do decydowania, czyj i dlaczego pomnik może w Gdańsku stać, a czyj nie. Szkoda tylko, że nie było wtedy na miejscu stoczniowców, którzy doskonale pamiętają wkład prałata Jankowskiego w działalność „S” i jego wsparcie dążenia do wolności i z całą pewnością nie pozwoliliby na szarganie pamięci tak ważnej postaci przez niedouczonych prymitywnych warszawiaków.
Zwolenników abpa Marka Jędraszewskiego jest pewnie tyle, co przeciwników. W pierwszej grupie znajdziemy Polaków, katolików, tradycjonalistów, w drugiej – lewacką społeczność LGBT desperacko żądającą bezwzględnej akceptacji swojej inności. My z wyborem Klubów „Gazety Polskiej” się zgadzamy. Abp Jędraszewski jest nie tylko najbardziej znanym duchownym w Polsce, ale też prawdziwym patriotą. Mimo ogromnej nagonki odważnie stoi po stronie wartości moralnych i broni Kościoła, który w ostatnim czasie stał się wrogiem nr 1 dla lewaków i ostatnią ostoją pielęgnowanej przez wieki polskiej tradycji i tożsamości. Lewica wybrała sobie jednak twardego i niezłomnego przeciwnika. Może się okazać – szczęśliwie dla Polaków – że ideologia i społeczność LGBT w tej wojnie polegnie.
IT