topNews_rightSideWywiady

Rekrutacja do WOT trwa! Wśród kandydatów… pracownik IPN!

 

 

W województwie pomorskim trwa rekrutacja do Wojsk Obrony Terytorialnej. Kandydaci do Terytorialnej Służby Wojskowej zgłaszają się do Wojskowych Komend Uzupełnień. Jednym z aspirujących do służby w WOT jako żołnierz Terytorialnej Służby Wojskowej jest Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku Pan Krzysztof Drażba.

Inspiracje osób rozpoczynających służbę są różne. Żołnierze w WOT przechodzą jedno z dwóch rodzajów szkoleń wstępnych: dla kandydatów, którzy nie byli w wojsku (16-dniowe) oraz dla rezerwistów (8-dniowe). Szkolenie w WOT to nauka praktycznych umiejętności niezbędnych nie tylko na współczesnym polu walki, ale przydatnych też w codziennym życiu i pracy, jak np. udzielanie pierwszej pomocy czy kursy operatorów maszyn. Jednym z kandydatów do służby w WOT jako żołnierz Terytorialnej Służby Wojskowej jest Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku Krzysztof Drażba, absolwent historii Wydziału Filologiczno-Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego, edukator, twórca i współtwórca edukacyjnych wystaw historycznych m.in.: „Pierwsza odsłona, Okupacja niemiecka na Kaszubach i Kociewiu w 1939 r.” (2009), „Urna to jest taki pniak, Wrzucisz nie, wychodzi tak”, „Referendum 30 czerwca 1946 r. w województwie gdańskim” (2011), „Niezłomna, wyklęta, przywrócona pamięci Danuta Siedzikówna Inka 1928–1946” (2016). To tylko część jego dorobku naukowego i edukacyjnego.

W dniu zapoznania z warunkami pełnienia służby w 7 Pomorskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej zapytany został o powody, które przesądziły o wstąpieniu w szeregi nowej formacji wojskowej, historyka i edukatora, a teraz przyszłego żołnierza.

Piotr Klauze – Panie Krzysztofie, misja WOT jest Panu z pewnością doskonale znana. Przypomnę tylko, iż m.in. zakłada ona obronę i wspieranie lokalnych społeczności. W czasie pokoju to zadanie realizowane jest w formie przeciwdziałania i zwalczania skutków klęsk żywiołowych oraz prowadzenia działań ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. W czasie wojny WOT będzie wsparciem dla wojsk operacyjnych w strefie działań bezpośrednich, poza nią stanowić będzie siłę wiodącą. Pan niebawem rozpocznie służbę jako żołnierz OT pełniący Terytorialną Służbę Wojskową. Co zadecydowało, że chce Pan być żołnierzem, służąc Ojczyźnie?

Krzysztof Drażba – Czynników motywujących jest kilka. Myślę, że najważniejszym jest wewnętrzne poczucie patriotyzmu i przekonanie, że każdy obywatel powinien być gotowy do walki w obronie Ojczyzny. Jak uczy historia, pokój nie jest rzeczą daną raz na zawsze. Wiedzieli o tym już starożytni Rzymianie, a ich maksyma Si vis pacem, para bellum (Chcesz pokoju, szykuj się do wojny) jest ciągle aktualna. Na szczęście obecnie cieszymy się czasem pokoju, ale poprzez służbę w WOT chciałbym zdobyć wiedzę  i umiejętności, które pozwolą mi skutecznie bronić Ojczyzny, gdy zajdzie taka potrzeba. Poza tym nabyta wiedza praktyczna bardzo przyda mi się w codziennej pracy podczas edukowania społeczeństwa w zakresie historii Polski. Opowieści o trudach życia żołnierzy czy partyzantów, których w polskich dziejach przecież nie brakowało, będą bardziej wiarygodne, gdy przekaże je ktoś, kto zazna choćby namiastkę takiego życia. To jest kolejny powód, dla którego biorę udział w rekrutacji do WOT. Poza tym nie bez znaczenia jest też niespełnione marzenie z czasów dzieciństwa – wszak chyba większość chłopców marzy o byciu żołnierzem, a teraz w moim przypadku to pragnienie ma szansę się urzeczywistnić.

PK – Jakie jest Pana pierwsze wrażenie z pobytu w Brygadzie w Gdańsku. Czy ma Pan jakieś sugestie, co do sposobu, formuły i treści przekazanych informacji? Nie jest Pan zawiedziony?

KD – Moje wrażenia po pierwszej wizycie są jak najbardziej pozytywne. Dwugodzinny pobyt w siedzibie dowództwa 7 PBOT zupełnie zaprzeczył funkcjonującym stereotypom i dość powszechnemu przekonaniu o wojsku jako instytucji skostniałej i niereformowalnej. Widać, że w WOT są ludzie rzutcy i przebojowi, którzy chcą zrobić coś dobrego dla Polski. Jednocześnie, co bardzo ważne, są doświadczonymi żołnierzami po licznych misjach w różnych rejonach świata. Być może dzięki temu mają szersze horyzonty, są elastyczni, co również pozytywnie wpływa na bardzo przystępny i konkretny sposób przekazywania informacji. Jak dla mnie nic dodać, nic ująć.

PK – Wojska Obrony Terytorialnej kontynuują współcześnie misję Armii Krajowej. Te dwie formacje dzieli czas, ale łączy to samo summum bonum – troska o dobro Ojczyzny. Dziedziczenie tradycji AK przez WOT wynika z podobieństw w sposobach działania obydwu formacji, jak również potrzeby budowy etosu WOT na wartościach, z którymi identyfikują się żołnierze. Obecnie jesteśmy na etapie wyboru kandydata na patrona Brygady. Mając na względzie Pana wiedzę w zakresie historii Polski chciałbym zapytać o autorską propozycję.

KD – Historia Polski jest tak bogata, że można by obdzielić nią kilka krajów. Jednocześnie to swoista klęska urodzaju przy wyborze kandydata na patrona Brygady, co może powodować trudności w podjęciu ostatecznej decyzji. Jednak biorąc pod uwagę obszar działania Brygady i nawiązanie do tradycji oręża polskiego na tym terenie osobiście zachęcałbym do rozważenia kandydatury pułkownika Kazimierza Mastalerza, dowódcy 18. Pułku Ułanów Pomorskich, który wsławił się w szarży pod Krojantami w pierwszym dniu II wojny światowej 1 września 1939 r. Ta bitwa, mimo, że poniósł w niej śmierć, była zwieńczeniem jego wspaniałego życiorysu. Swoją walkę o niepodległość zaczynał w szeregach Polskich Drużyn Strzeleckich, następnie służył w I Brygadzie Legionów Józefa Piłsudskiego i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W II RP służył na wschodniej granicy jako żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza, a w pierwszym dniu II wojny światowej bronił polskości Pomorza. Sylwetka pułkownika Mastalerza łączy w sobie pokolenia ludzi, którzy sto lat temu wywalczyli niepodległość Polski, a później tej niepodległości bronili podczas II wojny światowej. Do tego był ułanem, czyli reprezentował najpiękniejszą polska formację wojskową. Jak dla mnie nic więcej już nie trzeba dodawać, ani szukać nikogo lepszego.

PK – Pozwolę sobie zgodzić się z Panem, ale jednak dodam słowa wypowiedziane przez pułkownika Kazimierza Mastalerza wydającego rozkaz do ataku. Słyszący je adiutant, porucznik Godlewski zgłosił alternatywną propozycję – przeprowadzenia pieszego natarcia. Odpowiedź, jaką usłyszał od dowódcy była następująca: „Młodzieńcze, sam wiem jak wykonać rozkaz niemożliwy do wykonania”, – czyż nie są to słowa bohatera? Bardzo dziękuję Panu za rozmowę i do zobaczenia na poligonie.

info-pras mł. chor. Piotr KLAUZE

Dodaj komentarz

Gazeta-Wieczór-Pomorze