Andrzej Chruścicki, wójt gminy Kolbudy: „Chcemy działać razem! Łączyć, a nie dzielić”
O raczkującym nowym roku 2019, planach na przyszłość i wyzwaniach, jakie stoją przed gdańską gminą Kolbudy rozmawiamy z wójtem – Andrzejem Chruścickim.
Ewa Perłowska: Moje pytanie może zabrzmieć tendencyjnie i pewnie słyszał je Pan już wiele razy. Dlaczego zdecydował się Pan startować w wyborach samorządowych? Zaznaczę jednak, że odpowiedź – „chciałbym zmieniać i rozwijać swoją małą ojczyznę” – nie będzie dla mnie zadowalająca. Czy czuje Pan skuteczność swojego działania? Czy to napędzało Pana, żeby właśnie takiego wyzwania się podjąć?
Andrzej Chruścicki: Motorem działań każdego samorządowca jest chęć pracy na rzecz lokalnej społeczności, dążenie do wprowadzania zmian, które ułatwiają codzienne funkcjonowanie mieszkańcom. Chociaż dopiero rozpoczynam pracę w roli wójta gminy, nie jestem samorządowym debiutantem. Stopniowo wspinam się na kolejne szczeble samorządowej drabiny zdobywając cenne doświadczenie. Zaczynałem od pracy w szeregach Rady Sołeckiej Sołectwa Kowale. Po czterech latach otrzymałem propozycję startu w wyborach do Rady Gminy. Zostałem radnym kadencji 2010-2014. Była to dla mnie niezwykle cenna lekcja. Byłem chyba dość pojętnym uczniem, gdyż wyborcy ponownie obdarzyli mnie zaufaniem i uzyskałem mandat radnego kadencji 2014-2018. Doświadczenie z pierwszych czterech lat pracy w Radzie Gminy Kolbudy było dla mnie wielkim zastrzykiem energii, który w połączeniu ze zdobytą wiedzą pomagał mi działać bardziej skutecznie. Niemal od początku przygody z gminnym samorządem nie ustawałem w dążeniach do budowy szkoły w Kowalach. Jej powstanie to niewątpliwie wielki sukces trzech gmin. Mam na myśli oczywiście Gdańsk i Pruszcz Gdański, czyli naszych partnerów w budowie pierwszej w Polsce Szkoły Metropolitalnej. Inwestycja była zagrożona, próbowano się z niej wycofywać. Wraz z mieszkańcami nie pozwoliliśmy na to. Jako radny opozycyjny wielokrotnie interweniowałem u pani Magdaleny Kołodziejczak, wójta Gminy Pruszcz Gdański. Jeździłem na zebrania do sąsiedniej gminy i apelowałem. Efekt jest taki, że od 3 września 2018 r. Szkoła Metropolitalna w Kowalach funkcjonuje! Trwają jeszcze prace przy budynku B, który ze względu na reformę edukacji nie został ukończony w tym samym czasie co budynek A. Szkoła jednak działa, a hala sportowa będzie ukończona w kwietniu. Wszelkie formalności związane z jej odbiorem będą dopełniane w maju i myślę, że już w czerwcu oddamy obiekt do użytku. I to nie tylko dzieciom, ale w godzinach popołudniowych wszystkim naszym mieszkańcom.
EP: Był Pan radnym, nabył Pan doświadczenia. Stąd chęć na jeszcze więcej? Na samodzielne zarządzanie gminą?
AC: Na przełomie 2017 i 2018 r. otrzymałem propozycję startu w wyborach na wójta gminy Kolbudy. Muszę przyznać, że trochę się wahałem. Do tej pory miałem bardzo dobrą pracę, również pod względem finansowym. Miałem świadomość, że wójtem jest się 24 godziny na dobę. To przecież liczne spotkania i uroczystości, które odbywają się wieczorami i w weekendy. To problemy, z którymi mieszkańcy zgłaszają się do nas przy każdej okazji licząc na pomoc w ich rozwiązaniu. Tych obowiązków jest naprawdę dużo, mimo że dzielę się nimi chętnie z moim zastępcą. Krok po kroku, spokojnie idziemy jednak do przodu. To, co było nie wróci, nie należy oglądać się za siebie zbyt często. Najważniejsze to patrzeć przed siebie. I działać, żeby ta gmina jak najlepiej się rozwijała.
EP: Pańskie doświadczenie zawodowe jest bardzo bogate. Czy wiedza, jaką wyniósł Pan z pracy w stosunkowo trudnych branżach, jak bezpieczeństwo, zarządzanie i IT, dają Panu większą siłę i możliwości?
AC: Zarządzanie bezpieczeństwem, które ukończyłem w Poznaniu, jest mocno związane z branżą IT, czyli bezpieczeństwem i ochroną informacji. Ta wiedza jest także bardzo przydatna w kierowaniu urzędem. Widzę pewne braki, które będziemy uzupełniać. Mam na myśli chociażby przepływ dokumentów. Chciałbym też stopniowo wdrażać system elektronicznego zarządzania dokumentami. Obecnie ten obieg nie do końca działa tak, jak powinien. Wciąż jest zbyt dużo tradycyjnej, papierowej dokumentacji. Zaledwie niewielka część jest przesyłana elektronicznie i to też trzeba zmienić. Studia Master of Business Administration, które ukończyłem, to również obszar zarządzania strategicznego, nie tylko firmami, ale też finansami samorządu terytorialnego. Ta wiedza ekonomiczna jest kluczowa chociażby przy zarządzaniu budżetem gminy. Wiem, jakie zadłużenie zastałem obejmując urząd wójta. Wprowadziliśmy więc autopoprawki do projektu budżetu, który zastałem, po to, żeby ustabilizować finanse. Robimy wszystko, aby ograniczyć deficyt i przede wszystkim zadłużenie, żeby mieć pełną płynność finansową w latach kolejnych. Długi trzeba oczywiście spłacać, ale należy podejmować też odpowiedzialne kroki, żeby jednocześnie inwestować – bo przecież wójt jest przede wszystkim rozliczany z inwestycji, które są prowadzone w gminie. Trzeba mieć jednak świadomość, że funkcjonowanie gminy „na kredyt” musi się kiedyś skończyć. Bo oprócz kwoty kredytu musimy spłacać też odsetki. Tę wiedzę z zakresu zarządzania koniecznie trzeba mieć, bo trzeba wiedzieć co robić, by gmina nie tonęła w długach, a jednocześnie się rozwijała.
EP: Rozumiem, że Pańskim zdaniem w poprzedniej kadencji w gminie nie mierzono sił na zamiary?
AC: W ostatnim roku zdecydowanie tak, bo dochody bieżące były praktycznie równe wydatkom bieżącym. Tak nie powinno być, dlatego że w tym momencie wszystkie wydatki majątkowe są na kredyt. W ostatnich dwóch latach zadłużenie mocno wzrosło. Z 6,5 mln zł osiągnęliśmy poziom 37,5 mln zł. W tak krótkim czasie jest to naprawdę dużo. Teraz to zadłużenie spoczywa na naszych barkach, trzeba je spłacić. Oczywiście zaciąganie kredytu żeby spłacić poprzedni kredyt jest możliwe, ale trzeba się liczyć z tym, że te odsetki też musimy spłacić. Jest to dość kłopotliwa sytuacja. W tym przypadku pomoże mi właśnie moja wiedza ekonomiczna i finansowa oraz ścisła współpraca ze skarbnikiem, który również ma tu ogromne doświadczenie. Bardzo dużo rozmawiamy jak – potocznie mówiąc – „ugryźć” ten temat. Radni przyjęli budżet z poprawkami, które wprowadziliśmy, co więcej w zdecydowanej większości byli usatysfakcjonowani rozwiązaniami, jakie zaproponowaliśmy. Dbamy też mocno o to, aby jak najszybciej doprowadzić do końca wszystkie inwestycje, które zostały rozpoczęte.
EP: Skoro już mowa o rozpoczętych inwestycjach, nie mogę nie zadać pytania, które pada bardzo często, także od naszych Czytelników. Co dalej z pływalnią?
AC: Bardzo dobre pytanie. Ten temat często się pojawia. Pływalnia to był jeden z największych problemów, z jakimi mieliśmy do czynienia ustalając zmiany w budżecie. Chodzi przecież o to, żeby pływalnia powstała i to jak najszybciej. Niestety, gminy nie stać na tę inwestycję. Oczywiście możemy się maksymalnie zadłużyć i przez kolejne 3-4 lata budować tylko pływalnię, ale przecież musimy mieć wzgląd także na inne potrzeby, których jest naprawdę wiele. Dlatego mamy plan, aby powstał tzw. „projekt zamienny” tak, aby kontynuować tę budowę. Finalnie mniej wydamy na tę inwestycję, ale najprawdopodobniej zostanie ona ukończona i oddana do użytku w 2021 roku.
EP: Czyli pływalnia jest trochę inwestycją na wyrost?
AC: To przede wszystkim bardzo kosztowna inwestycja. Tak naprawdę jej budowę rozpoczęto bez pokrycia finansowego, co moim zdaniem jest nieodpowiedzialne i niedopuszczalne. W budżecie została określona kwota ok. 13 mln zł na ten projekt, a w wyniku przetargu okazało się, że najniższa kwota zaproponowana przez wykonawcę to 24,6 mln zł. Niestety, w minionym roku jako radni nie dostaliśmy takiej informacji. Ostatecznie postanowiono, że budowa będzie podzielona na etapy, aby można było rozpocząć prace. Tak się robić jednak nie powinno. Jeśli nie mamy finansowania na realizację całości oznacza to, że budowa będzie rozciągana w czasie. To generuje dodatkowe koszty, bo z nieukończonej budowy nie ma żadnych korzyści, a przecież ten obiekt trzeba odpowiednio zabezpieczyć, gdyż niezabezpieczony niszczeje. Historii o inwestycjach, które nie zostały ukończone z powodu braku planu biznesowego jest wiele, jak choćby Aquapark w Słupsku. Plan biznesowy to podstawa. Najpierw się przygotowujemy do budowy, planujemy, sprawdzamy czy mamy na to środki. Nie startujemy z budową nie mając pewnego zaplecza finansowego.
EP: Jakie będą zatem losy pływalni?
AC: Planujemy tę inwestycję doprowadzić do końca, o czym zapewniłem mieszkańców na ostatnim zebraniu sołeckim. Chcemy możliwie szybko wybudować pływalnię mimo, iż nie miała ona nawet terminu ukończenia budowy. W ten sposób mogło wydarzyć się tak, że pierwszy etap byłby ukończony, po czym budowa stałaby w miejscu ze względu na brak finansów. Wtedy nie zostałoby nic innego, jak zabrać pieniądze na pozostałe inwestycje innym sołectwom, by ukończyć basen. To się jednak nie stanie, bo udało nam się zastosować takie rozwiązania, które pozwolą zrobić nie tylko tę pływalnię, ale również wiele innych inwestycji w gminie. Jednocześnie mogę zapewnić, że będziemy trzymać finanse samorządu w ryzach.
EP: Podczas naszej rozmowy poruszamy temat dwóch ważnych inwestycji: szkoły w Kowalach i pływalni. Czy jest coś jeszcze bliskie Pana sercu szczególnie?
AC: Nie ukrywam, że największy sentyment mam do szkoły w Kowalach, bo to jest takie moje „dziecko”, o które od początku walczyłem będąc jeszcze radnym. Mojemu sercu bliska jest też planowana modernizacja Ośrodka Zdrowia w Kolbudach, co jest bardzo potrzebne. Ten ośrodek zbudowany został w 1973 roku, więc najwyższy czas, aby się nim zająć. Nasza gmina jest nie tylko piękna, ale i rozwojowa. Chciałbym, aby miała nowoczesny ośrodek zdrowia. Mamy też plany odnośnie tzw. Starego Młyna, ale te będą musiały trochę poczekać, aż zabezpieczymy odpowiednie środki finansowe. Na pewno będziemy się ubiegać o zewnętrzne dofinansowanie tej inwestycji ze środków UE, ale też z innych źródeł, m.in. funduszy norweskich. Liczę też na zawarcie partnerstwa z jakimiś dużymi firmami, które oferują programy wsparcia dziedzictwa narodowego. Nie na każdą inwestycję można jednak zdobyć takie finansowanie, ale wachlarz możliwości jest naprawdę szeroki. Są też pożyczki, które po ukończeniu zadania spłaca się np. w 75%, a pozostała część zostaje umorzona. Możliwości są, ale konieczne są chęci, aby te pieniądze pozyskać. Oczywiście nie zawsze się udaje. Zawsze trzeba jednak próbować!
EP: A czym według Pana mogą się szczycić Kolbudy? W czym są wyjątkowe?
AC: Tu, w Kolbudach, bardzo cenimy sobie kaszubski charakter naszej gminy i bardzo chcemy go zachować. Niewątpliwie atutem naszego regionu jest wspaniały krajobraz z pięknym Zbiornikiem Bielkowskim w Kolbudach, czy jeziorem w Łapinie. Są to miejsca, dzięki którym gmina Kolbudy może się świetnie rozwinąć turystycznie. Na pewno bliskość Gdańska też jest dużym plusem w rozwoju turystyki. Chcemy korzystać z naszych naturalnych zasobów, jakimi są właśnie jeziora, czy lasy. Uważam, że najlepszym rozwojem dla gminy jest ten wszechstronny. Jestem wójtem od niecałych dwóch miesięcy. Jak mówi porzekadło, nie od razu Kraków zbudowano, więc potrzebuję trochę czasu, aby wszystko usprawnić, żeby widać było realną poprawę. Chcemy, aby kolejne miesiące pokazywały, że gmina idzie w dobrym kierunku, będzie się rozwijała i za kilka lat będę mógł powiedzieć i pokazać co udało się zrobić. Myślę tu głównie o basenie, ośrodku zdrowia, drogach i placówkach oświatowych dla najmłodszych. Liczę też na pozytywny uśmiech i dobrą energię mieszkańców, którą widziałem w trakcie kampanii wyborczej. Chcę, idąc za hasłem mojej kampanii, „Łączyć, a nie dzielić”. W samorządzie szczebla gminnego powinniśmy dystansować się od polityki globalnej, nie utożsamiać się z żadną partią. Należy utrzymywać dobre relacje z każdą opcją. Musimy działać w interesie mieszkańców i naszej małej ojczyzny. Partyjne barwy nie powinny mieć znaczenia. Najważniejszy jest rozwój gminy. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje, a najlepszym tego przykładem jest nasza szkoła metropolitalna, która powstała dzięki współpracy trzech samorządów. Mamy 15 sołectw i chcemy je wszystkie zintegrować, zbudować wspólnotę. Stawiamy na zrównoważony rozwój całej gminy, a nie jednego czy kilku sołectw. Chodzi nam o to, by działać razem.
EP: Dziękuję za rozmowę.