Marzy mu się Warszawa!
Z lekarzem neurologiem, właścicielem sieci ośrodków zdrowia MEDICAL znajdujących się na terenie województwa pomorskiego rozmawia Ewa Perłowska.
Ewa Perłowska: Mamy rok 1999. Jest Pan młodym, dobrze zapowiadającym się neurologiem, odbywającym właśnie staż w jednym z gdańskich szpitali. Jednak jak pokazuje życie, na Pana drodze stają zupełnie inne wyzwania – zarządzanie służbą zdrowia. Czy dziś, mając już doświadczenie oraz wiedzę z tego zakresu również podjąłby Pan rękawicę?
Jakub Mowiński: Rzeczywiście życie przynosi różne doświadczenia… Na Akademii Medycznej w Gdańsku studiowałem w latach 1990 -1996. W ’96 r. z październiku rozpocząłem roczny staż podyplomowy, wówczas obowiązkowy i to na 4 oddziałach, a w ’97 r. jesienią trafiłem na Srebrzysko na oddział neurologii, gdzie rozpocząłem staż specjalizacyjny na umowie cywilno-prawnej, co oznaczało, że sam finansowałem tę specjalizację. Bardzo szybko realizowałem ten staż i w 2000 byłem jednym z najmłodszych asystentów, którzy wytypowani zostali do zdawania egzaminu. Zatem I stopień specjalizacji uzyskałem 3 marca tego samego roku. W 1999 r. weszła w życie ustawa, która dzieliła jednostki zdrowia na publiczne i niepubliczne. W publicznych gwarantem egzystencji był określony poziom samorządu, czyli gmina, miasto, województwo, ministerstwo. Wówczas zadzwonił do mnie wójt gminy Tczew Ireneusz Włochyń i zaproponował mi organizację służby zdrowia w gminie wiejskiej Tczew.
EP: Organizacja służby zdrowia, to termin który brzmi zdecydowanie obco dla zwykłego obywatela…
JM: Precyzując, były to dwa ośrodki zdrowia – Turze i Swarożyn. Chwili się nie wahałem, choć moje otoczenie zawodowe nie pochwalało mojej decyzji. Pamiętam jak mój ordynator Ryszard Obiedziński i kierownik specjalizacji Waldemar Fryze, którzy uczyli mnie neurologii, mówili: „Kuba co ty robisz, musisz tu zostać, tu jest twoje miejsce. Tu masz się rozwijać”. Zdecydowanie nie byli zwolennikami mojej decyzji, choć ja nigdy nie zrezygnowałem z dalszego rozwoju w kierunku neurologii. Gdy w 2000 r. oddział neurologii został przeniesiony do Szpitala Wojewódzkiego, moja praca związana była właśnie z tym miejscem. Tam głównie pracowałem i się rozwijałem. Tam też zdałem II stopień specjalizacji w 2007 r. Ogromny wpływ na moje wykształcenie miał, oprócz dwóch ww. świetnych specjalistów, także prof. Wojciech Kloc.
EP: A w międzyczasie…
JM: Wszystko działo się na terenie trzech powiatów, czyli: gdańskiego, tczewskiego i starogardzkiego. Właśnie tu kolejno otwieraliśmy poszczególne jednostki – Turze, Swarożyn, Centrum Rehabilitacji MEDICAL w Tczewie (2002 r.), Miłobądz (2003), Gniew, Opalenie, Kolonia Ostrowicka (2004), Pszczółki (2005), Przywidz (2007), Kopytkowo (2008), potem Zakład Opiekuńczo- -Leczniczy w Pszczółkach, Pelplin (2015), Suchy Dąb (2017). W tym okresie również kilka naszych jednostek wygrało konkurs na nocną opiekę chorych i sprawowaliśmy ją dla całego powiatu gdańskiego, dla połowy powiatu starogardzkiego i połowy powiatu tczewskiego. Chciałbym też nadmienić, że w tym czasie bardzo rozwinęliśmy rehabilitację, bo powstały jednostki świadczące takie usługi w Tczewie, Pszczółkach, Gniewie, Kopytkowie. W 2017 roku powstało w Tczewie Centrum Diagnostyczno-Specjalistyczne wyposażone w najnowocześniejsze urządzenia, m.in. rezonans magnetyczny i tomograf komputerowy, skupiające najwyższej klasy specjalistów z wielu dziedzin medycyny.
EP: Przez lata ośrodki zdrowia zarządzane przez Pana oraz wiceprezes Leokadię Rembiasz-Szenrok rzeczywiście się rozwinęły i więcej – pojawiały się kolejne. Ale żeby pokazać ile pracy należało w to przedsięwzięcie włożyć trzeba podkreślić fakt, że ośrodki, które Państwo prywatyzowali były w stanie opłakanym. Wymagały głębokiej modernizacji i wyposażania w nowszy, lepszy sprzęt…
JM: Pierwsze ośrodki remontowaliśmy wspólnie z gminami. Część pieniędzy na remonty i modernizację mieliśmy z tego co wypracowywaliśmy, część pieniędzy z prywatnych zasobów, a część dotowały gminy. Kiedy zaczynaliśmy pracować w roku 2000 wszystkich pracowników było 13! Obecnie nasz zespół liczy 500 osób i pracuje tu ok. 150 lekarzy. A zaczynałem z jednym lekarzem, doktorem Janem Makowskim. Byliśmy tylko my dwaj i mnóstwo pacjentów wymagających pomocy…
EP: Czy uważa Pan zatem, że Wam, zespołowi MEDICAL-u się Marzy mu się Warszawa! rozmowa 13 udało? Możecie powiedzieć o sobie, że odnieśliście sukces?
JM: Myślę, że tak. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że nam się powiodło i udało przez 20 lat tak mocno rozwinąć… służba zdrowia, rehabilitacja, ale także i 13 aptek (w tym punkty apteczne) jest w strukturach naszej firmy. To również istotne. Jednym z wyróżnień, o którym pozwolę sobie wspomnieć były „Diamenty Forbes’a”. W 2011 r. otrzymaliśmy bowiem 3. miejsce w Polsce w tym prestiżowym plebiscycie w kategorii medycznej. Warto nadmienić, że w tym rankingu nagradzane są firmy, które w trzech ostatnich latach najszybciej zwiększały swoją wartość. Jest to wyróżnienie świadczące nie tylko o wiarygodności, ale także innowacyjności naszej firmy i jej nieustannym rozwoju.
EP: Rozumiem, że ten wszechstronny rozwój przekłada się także na budżet firmy?
JM: Obecnie nasz budżet mogę określić na podstawie następujących składowych – 30% stanowią dochody z biznesu farmaceutycznego, 30% z NFZ, pozostałe z usług komercyjnych. Chciałbym podkreślić także fakt, że rozwój niepublicznej służby zdrowia w czasach, kiedy „budowaliśmy” nasze ośrodki, był możliwy dzięki temu, że prywatna służba zdrowia z publiczną mogły sprawiedliwie konkurować. Życzyłbym sobie na następne lata pracy, aby w tej branży takie podmioty jak nasz mogły sprawiedliwie uczestniczyć w konkursach, bez preferencji na sieci szpitali czy jednostki publiczne. MEDICAL posiada doskonałą kadrę specjalistów, wykształcony personel, kadrę personelu średniego, sprzęt, mamy także wszystkie obiekty dostosowane to najbardziej restrykcyjnych przepisów sanitarno- -epidemiologicznych, które przez lata były zmieniane.
EP: Czy w takim razie najmocniejsza strona Państwa przychodni to właśnie diagnostyka?
JM: Naszą mocną stroną jest innowacyjne podejście do pacjenta, baza szanujących się na rynku specjalistów, najnowszej klasy sprzęt specjalistyczny – rezonans magnetyczny, tomograf komputerowy, nowoczesne ultrasonografy, endoskopy z obrazem 4K i wiele innych urządzeń. Mamy takie możliwości, aby dziś zbadać pacjenta od czubka głowy po koniec palca w obrazie 3D i w kolorze. Nasi pacjenci przywykli już do tego, że robiąc u nas badanie, nie czekają na opis, a po badaniu przechodzą od razu do gabinetu specjalisty, który jest w stanie bardzo precyzyjnie ocenić i „odczytać” badanie, które zostało wykonane. W Centrum zatrudniamy również swoich radiologów. Pilne przypadki trafiają do diagnozy od razu. Po wykonanej diagnostyce pacjent trafia do specjalisty, jeżeli badanie jest wystarczające to planujemy leczenie i rehabilitację. Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że podczas zwykłego badania rezonansem magnetycznym można wykryć schorzenia zagrażające życiu pacjenta, np. krwawienie, wtedy natychmiast pacjent przekazywany jest do oddziału neurochirurgii na pilny zabieg. Taka jest nasza praktyka, działamy szybko i precyzyjnie.
EP: Teraz może Pan powiedzieć, że zrealizował lub realizuje swoje marzenie?
JM: Zawsze moim marzeniem było stworzenie takiej jednostki, która daje satysfakcję wszystkim! Pacjentowi, który ma być dokładnie zdiagnozowany i skutecznie leczony oraz personelowi, który ma pracować w nowych, klimatyzowanych pomieszczeniach, w dobrych warunkach i z nowoczesnym sprzętem. Jeśli potrzebuję po zdiagnozowaniu pacjenta, konsultacji z psychiatrą czy okulistą to mogę na nią liczyć, wraz z kolegami wzajemnie się uzupełniamy. W tej chwili w naszym Centrum pracuje ponad 65 lekarzy, mają tu dobre warunki do realizacji swoich zadań zawodowych i wynagrodzenie nie mniejsze niż w większej aglomeracji.
EP: Plany na przyszłość MEDICALU? Z pewnością rozwój, ale jaki?
JM: Chcemy cały czas utrzymać wysoki poziom nowoczesnej diagnostyki. Diagnostyka ta związana jest stricte z rezonansem magnetycznym i tomografem komputerowym, ale stale powstają coraz to nowsze oprogramowania, które pozwalają na dokładniejszą diagnozę naszego ciała w coraz większej rozdzielczości i obrazie 3D. Dziś jesteśmy już w stanie „rozebrać” człowieka do formy lepszej niż w atlasie anatomicznym. Widzimy wszystkie szczegóły. MEDICAL posiada 64-rzędowy tomograf co oznacza, że widzimy 64 warstwy. Amerykanie mają już 256-rzędowy. Więc ta rozdzielczość jest 4-kronie wyższa. Cel nasz i chyba wszystkich instytucji medycznych jest jeden – jak najlepiej zobrazować ludzkie ciało. Drugim naszym celem jest rehabilitacja na jeszcze wyższym poziomie. Obecnie korzystamy ze wszystkich urządzeń marki BTL, m.in. takich jak EMSCULPT, UNISON, TR-THERAPY, SALUS-TALENT PRO + URO (są one dostępne przede wszystkim na rynku światowym). Chcemy także rozwinąć medycynę estetyczną oraz inne usługi mające zapewnić człowiekowi dobrostan fizyczno -psychiczny.
EP: Planują Państwo otworzyć kolejne ośrodki zdrowia w województwie, może w Polsce?
JM: Najbardziej marzy mi się oddział naszej placówki w Warszawie…
EP: Dziękuję za rozmowę