„Stale podwyższamy standardy świadczonych usług”
Z dyrektorem Przewozów Regionalnych w Gdyni Zbigniewem Labudą, o rozwoju pomorskiej kolei oraz wyzwaniach na najbliższe lata rozmawia Ewa Perłowska.
Ewa Perłowska: Przewozy Regionalne 5 lat temu a dzisiaj. Co się przez ten czas zmieniło? Jakie udogodnienia mogą zaproponować PR pasażerom?
Zbigniew Labuda: Przede wszystkim nowy tabor, który pasażerowie najszybciej zauważają i na co najczęściej zwracają uwagę. Już w tej chwili mamy 5 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych Impuls, które aktualnie jeżdżą po pomorskich torach. Jeden co prawda po wykolejeniu jest chwilowo wyłączony, ale pozostałe kursują. Ponadto jeszcze w listopadzie przybędą dwa nowe składy, do końca tego roku kolejne dwa, a w lutym przyszłego roku będzie jeszcze jeden. W sumie jest to więc 10 Impulsów o całkiem innym standardzie niż starsze pociągi. Ponadto w ostatnich latach zakupiliśmy dwa szynobusy spalinowe SA 139, i jeden trójczłonowy szynobus SA 138, który jest wypożyczony, ale przez nas użytkowany. Składy te kursują na linii PKM. Na tej linii w br. uruchomiliśmy 7 kolejnych pociągów na wniosek organizatora przewozów, czyli Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Nieustannie monitorujemy frekwencję korzystających z nich pasażerów.
EP: Liczba pasażerów powinna być kontrolowana. To daje obraz, które pociągi są przepełnione i gdzie są potrzebne dodatkowe kursy lub dłuższe składy…
ZL: Dokładnie tak. Każdy pociąg jest monitorowany przez nas i czasami rzeczywiście zdarzają się przepełnienia, kiedy wsiadają duże grupy po 40-50 osób. Są to najczęściej grupy turystów, których w sezonie jest naprawdę sporo. Szczególnie chodzi o pociągi jeżdżące na Hel. Tutaj w sezonie uruchamiamy dodatkowe składy, które może nie są najnowsze, ale piętrowe. Owe pociągi na tej linii są najlepszym rozwiązaniem, gdyż mogą zabrać dwa razy więcej osób, a są na tyle krótkie, że mieszczą się na niezbyt długich peronach. Dobrze radzimy sobie też z przewozem rowerów w sezonie. Do tego celu mamy specjalnie przeznaczone wagony, które sami przerobiliśmy i każdy z nich ma aż 28 miejsc na rowery. Ponadto w każdym pociągu jest 6 miejsc przystosowanych do przewozu jednośladów. Staramy się więc zaspokajać potrzeby podróżnych. Wiem, że linia helska jest w sezonie dosyć ciasna, tym bardziej, że jest jednotorowa, więc opóźnienie jednego pociągu generuje duże utrudnienia dla pozostałych. Dużym utrudnieniem jest też fakt, że na linii Władysławowo – Hel, nawet mimo dużych chęci, nie ma możliwości zwiększenia częstotliwości kursowania pociągów.
EP: Lepsza jakość taboru to nie tylko zakup nowych składów, ale też modernizacja tych starszych…
ZL: Tak. Posiadamy cztery zmodernizowane elektryczne zespoły trakcyjne typu EN57-ALD. Są to pojazdy należące do naszej spółki, które wyremontowaliśmy. Znacznie poprawił się komfort jazdy dzięki zmodernizowanym tzw. wózkom, na których pociąg jedzie, jest też klimatyzacja i system wyciszenia pojazdu. Mamy też kolejne cztery pojazdy zmodernizowane ze środków Urzędu Marszałkowskiego. Są to pociągi typu EN57-AP oraz pięć zmodernizowanych typu EN57-AL. Wszystkie wyremontowane pojazdy posiadają klimatyzację oraz zmodernizowane wózki. Składy tego typu są już coraz częściej wycofywane ze względu na wysokie wyeksploatowanie i zastępowane nowymi pociągami. Jak już wspomniałem, do końca lutego przyszłego roku będziemy mieć łącznie 10 nowych Impulsów, które zastąpią najbardziej wysłużone składy.
EP: To bardzo dobre wieści, szczególnie dla pasażerów. A czy wiadomo już, jakie trasy będą obsługiwać nowe składy?
ZL: Tak. Będą jeździły na trasie Słupsk – Elbląg. Od kiedy Przewozy Regionalne przejęły połączenia kolejowe ze Słupska uruchomiliśmy bezpośrednie pociągi do Elbląga, Tczewa, a nawet Bydgoszczy. Chodziło nam przede wszystkim o to, by pasażerowie od strony Słupska mogli dojechać do tych miast bez przesiadek w Gdyni Głównej. Po modernizacji linii uruchomiliśmy pociągi z Gdańska do Tczewa. Jedna para pociągów łączy też Trójmiasto z Pruszczem Gdańskim. W związku z podwójnym rocznikiem w szkołach i przez to zwiększoną liczbę uczniów uruchomiliśmy też dodatkowy pociąg do Luzina. Cały czas monitorujemy frekwencję w pociągach i sprawdzamy zapotrzebowanie na dane kursy i staramy się na te potrzeby pasażerów odpowiadać, oczywiście w uzgodnieniu z Urzędem Marszałkowskim.
EP: Jeśli się spojrzy na komentarze w mediach społecznościowych czy w serwisach informacyjnych dotyczących kolei, najczęściej zadawane przez pasażerów pytania czy formułowane wnioski dotyczą właśnie dodatkowych kursów, czy to z powodu przepełnienia składów czy np. potrzeby połączenia z danym miastem. Ale wszystkich próśb spełnić się nie da. Dlaczego?
ZL: Rozkład jazdy oczywiście nie jest doskonały, z tego zdaję sobie sprawę. Ale chciałbym także zaznaczyć, że nie wszystko niestety zależy od nas. Nie posiadamy własnych torów, poruszamy się na infrastrukturze należącej do PKP PKL, na której muszą też kursować pociągi dalekobieżne. Nawet gdybyśmy chcieli uruchomić jeszcze jeden kurs na danej trasie, nie ma takiej możliwości, gdyż linia jest zajęta. Uruchamiamy dodatkowe połączenia, ale tam, gdzie jest to możliwe. Nie my układamy też rozkład jazdy, tylko kierujemy prośby o ułożenie takowego do organizatora przewozów. Co jest szczególnie ważne i nie daje nam nieograniczonych możliwości korzystania z linii kolejowej, to pierwszeństwo. To mają zawsze pociągi dalekobieżne.
EP: Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii modernizacji pociągów. Gdy pojawiają się nowe składy, pasażerowie to widzą, ale modernizacji tych starszych już raczej nie dostrzegamy. Proszę więc wytłumaczyć, jakie zmiany i korzyści przynosi renowacja tych nieco starszych składów?
ZL: Przede wszystkim jest to komfort jazdy. Ponadto składy ze zmodernizowanymi wózkami mogą osiągać prędkość do 120 km/h. Natomiast pojazd starego typu może jechać do 110 km/h. A nasze nowe „nabytki”, czyli Impulsy, mogą osiągać prędkość do 160 km/h. Prawdę mówiąc, nie korzystamy z maksymalnych możliwości pociągów w tej kwestii. Korzyści z tego rozwiązania byłyby znikome, a koszty znacznie większe. Na tych odcinkach, na których jest to dozwolone, nasze pociągi jeżdżą z prędkością 130 km/h, bo do tej prędkości pojazd może prowadzić jeden maszynista. Powyżej 130 km/h przepisy wymagają obecności dwóch maszynistów i to bardzo podwyższa koszty.
EP: Porozmawialiśmy już o sukcesach i pozytywnych zmianach, ale teraz zajmijmy się tematem trudniejszym, czyli wyzwaniami. Jakie najważniejsze stoją obecnie przed Przewozami Regionalnymi?
ZL: Mamy bardzo dużo pracy, szczególnie jeśli chodzi o naprawy. Ze względu na minimalizację kosztów wykonujemy je sami. Mamy warsztaty główne, gdzie wykonujemy takie duże przeglądy. Dla trakcji spalinowej znajdują się one w Chojnicach, a dla trakcji elektrycznej w Słupsku. Jesteśmy w tej kwestii samowystarczalni, wszystkie naprawy wykonujemy własnym sprzętem i kadrą. Koszta są znacznie niższe niż gdyby naprawy leżały po stronie zewnętrznego wykonawcy. Co więcej, wykonujemy też przeglądy dla innych przewoźników, m.in. z Opola, Zielonej Góry, czy Bydgoszczy. Najwięcej pracy pod kątem przeglądów i napraw mamy przed sezonem letnim, kiedy musimy mieć przygotowane dodatkowe wagony i lokomotywy. Utrzymujemy je co prawda w jak najlepszym stanie przez cały rok.
EP: A takie jedno, najważniejsze zadanie do realizacji w najbliższym czasie, np. w przyszłym roku?
ZL: Zależy mi na tym, aby po odbiorze i włączeniu do eksploatacji wszystkich 10 nowych Impulsów na odcinku Słupsk-Elbląg jeździły tylko nowe lub zmodernizowane składy. Planujemy w przyszłym roku na tym odcinku całkowicie wycofać stary tabor. Wyjątkiem będą sytuacje, gdy pociągi będą przechodziły przegląd, wtedy chwilowo na ich miejsce będą jeździć te starsze.
EP: Obsługują Państwo coraz więcej pociągów, niedawno doszły jeszcze dodatkowe kursy na linii PKM. To wymaga też większej kadry. Czy prowadzą Państwo nabór na jakieś stanowiska, czy liczba pracowników jest wystarczająca?
ZL: Prowadzimy obecnie rekrutację na przyszłych maszynistów, których następnie będziemy szkolić. Niestety, dobór kadry nie jest taki prosty. Aby móc rozpocząć szkolenie, a później pracę maszynisty, konieczny jest 100% wzrok i słuch. Dlatego kandydaci przechodzą dokładne badania. W tej chwili szkolimy 29 maszynistów i myślę, że w połowie przyszłego roku pierwsi będą już zdawać egzaminy. Na bieżąco, co jakiś czas przyjmujemy osoby do drużyn konduktorskich, gdyż – jak słusznie Pani wspomniała – obsługujemy coraz więcej pociągów na terenie naszego województwa. W ostatnich dniach przeprowadzaliśmy waśnie weryfikację kandydatów na konduktorów i zdecydowaliśmy, że kilku z nich przyjmiemy, jeśli przejdą pozytywnie wszystkie szczegółowe badania. Szkolenia są oczywiście w całości finansowane przez nas, więc kandydat może przyjść i się szkolić, nie musi sam ponosić kosztów. Kandydaci na kierowników pociągów muszą najpierw przejść szkolenie konduktorskie, zdać egzamin i po roku pracy mogą zgłosić się na kolejne szkolenie zakończone egzaminem na kierownika pociągu.