Wywiady

Problem warto wyeliminować już u źródła, czyli co powinniśmy wiedzieć o medycynie mitochondrialnej

 

Pośpiech, przewlekły stres, smog, zła dieta, alkohol i inne używki – to wszystko powoduje, że coraz młodsze rzesze społeczeństwa zapadają na gros chorób, które odbierają nie tylko zdrowie, ale i możliwości wykonywania obowiązków zawodowych czy radość z życia. Bierzemy leki garściami wierząc, że to zawsze cudowne remedium. Ale warto zgłębić problem u źródła! Na pomoc przychodzi wówczas medycyna mitochondrialna, z której specjalistą – praktykującym w Sopocie, dr. Januszem Zdzitowieckim rozmawiała Ewa Perłowska.

Ewa Perłowska: Jak najłatwiej można zdefiniować pojęcie medycyny mitochondrialnej?

Dr Janusz Zdzitowiecki: Medycyna mitochondrialna to ta część medycyny, która jest oparta na diagnostyce przemian biochemicznych w komórce, a w zasadzie na analizie przemian zachodzących w mitochondriach. Mitochondria są to najmniejsze centra energetyczne znajdujące się w każdej komórce z wyjątkiem czerwonej krwinki (erytrocyta). Każda komórka naszego organizmu za wyjątkiem erytrocytów, zawiera mitochondria, im bardziej wyspecjalizowana komórka tym mitochondriów jest więcej. Np. plemnik męski zawiera kilkaset mitochondriów, a komórka jajowa młodej kobiety gotowej do zajścia w ciążę, zawiera nawet 100 tys. mitochondriów. Oznacza to, że określenie sprawności mitochondriów jest najważniejszą częścią diagnostyczną. Oczywiście nie jesteśmy w stanie policzyć mitochondriów, nikt nie jest w stanie tego zrobić, nawet pobierając komórkę, ale mamy możliwość określenia pewnych pośrednich możliwości biochemicznych funkcji mitochondriów.

EP: Im więcej funkcji ma do spełnienia komórka danego narządu naszego ciała tym więcej mitochondriów będzie zawierała?

Dr JZ: Wszystkie komórki w organizmie funkcjonują w schemacie wytwarzania, magazynowania i przekazywania energii. Natomiast to specyficzność narządowa oraz ważność poszczególnych komórek określa ilość mitochondriów. Najwięcej mitochondriów jest w komórce mięśnia serca, nawet do 36% wagowo komórki mięśnia serca. Dlatego, że serce pracuje bijąc kilkadziesiąt razy na minutę, bez przerwy i urlopu, w związku z czym stale musi się regenerować. A ta regeneracja może zajść w komórce tylko wtedy kiedy jest nadmiar produkowanej energii. W mitochondriach w tym skomplikowanym procesie produkowana jest substancja uniwersalna, ATP, czyli adenozynotrójfosforan. ATP natychmiast po wytworzeniu jest przekazywany jako źródło energii w organizmie, i my żyjemy dzięki stałej produkcji ATP na odpowiednim poziomie. Oczywiście każda komórka wykorzystuje go w inny sposób, inaczej bo jak już wspomniałem komórka mięśnia sercowego potrzebuje tego ATP bardzo dużo, a komórka tłuszczowa dużo mniej i ten metabolizm jest inny.

EP: Na czym zatem polega diagnostyka uszkodzeń mitochondrialnych?

Dr JZ: Polega na określeniu potencjalnych zaburzeń w wytwarzaniu, przekazywaniu i magazynowaniu energii. Po odpowiedniej diagnostyce za pomocą prostych sterowników, jakimi są witaminy i substancje antyoksydacyjne możemy sterować tym procesem. To jest cały klucz do medycyny mitochondrialnej. O ile w klasycznej medycynie akademickiej stosujemy leki, które są dedykowane poszczególnym chorobom, to w medycynie mitochondrialnej nie nazywamy chorób. Jest ona bowiem uzupełnieniem akademickiej medycyny, ponieważ nie odstępując od leczenia klasycznego uzupełniamy je o część metaboliczną. Jeśli jesteśmy w stanie wyrównać zaburzenia metaboliczne, a one mogą wystąpić na różnych etapach, to organizm wraca do pewnej normy energetycznej. A powrót do normy to powrót do zdrowia.

EP: Czy na skutek spadku liczby mitochondriów w komórkach, objawy pochodzące z różnych narządów mają różne nasilenie?

Dr JZ: Tak, np, komórka mięśnia serca mająca bardzo dużo mitochondriów ma pewien zapas energetyczny i jeśli na skutek choroby zakaźnej, wpływu środowiska, toksycznych substancji, metali ciężkich, leków dochodzi do zmniejszenia liczby mitochondriów to mięsień serca bardzo długo funkcjonuje normalnie, mniej więcej do poziomu 50% czynnych mitochondriów. I o ile w mięśniu serca objawy niedostateczności energetycznej będą długo tłumione, to w tkankach, które mają mniej mitochondriów te objawy występują wcześniej, dlatego chorzy prezentują bardzo rożne objawy. Takim wspólnym objawem który pojawia się w zasadzie we wszystkich wtórnych mitochondriopatiach (takich które pojawiły się u przedtem zdrowej osoby, inaczej niż w przypadku pierwotnej mitochondriopatii, kiedy mamy do czynienia z zaburzeniami genetycznymi funkcji mitochondriów) jest pojawiające się zmęczenie – jest to coś co łączy wszystkie obrazy chorobowe.

EP: W medycynie mitochondrialnej niezwykle istotne jest zebranie dokładnego wywiadu od pacjenta…

Dr JZ: Od tego zaczynamy. Taki wywiad trwa ok. godzinę. Zadaję wówczas pacjentowi kilkadziesiąt pytań. Ojcem medycyny mitochondrialnej jest dr Bodo Kukliński, docent internista z Niemiec, który poświęcił się tej dziedzinie i opracował schemat postępowania z pacjentami, który pozwala z ogromnym prawdopodobieństwem nawet bez badań diagnostycznych, określić zaburzenia które się pojawiają i potwierdzić je potem na drodze badań. Wśród pytań, które zadaję pacjentowi istotny jest bardzo temat porodu, bo prawidłowy poród dziecka, które urodziło się z prawidłowej ciąży to jest ogromny bagaż energetyczny na przyszłość. Jeśli dziecko rodzi się bardzo długo, poród jest trudny, kleszczowy, dziecko rodzi się niedotlenione, to już w tym momencie pojawia niedobór mitochondrialny. Najczęściej widać to po 30 r. ż. I tu wkracza właśnie medycyna mitochondrialna, bo ona różni się od tego co diagnozuje się w laboratoriach układu SI. Medycyna mitochondrialna diagnozuje poszczególne metabolity, ich nadmiary lub niedobory wynikające ze znajomości cykli biochemicznych. Do tego dołączamy diagnostykę laboratoryjną, klasyczną i mamy pełen obraz zaburzeń.

EP: Na czym polega leczenie?

Dr JZ: Gdy znamy typy zaburzeń, które spowodowały spadek liczby mitochondriów, czyli spadek ATP to musimy ustalić odwrotną drogę. Jak spowodować aby komórki naszego ciała znowu produkowały więcej ATP. Elementami leczenia są zwykłe witaminy, mikroelementy i antyoksydanty, które są obecne w naszym organizmie od chwili, od kiedy pojawił się człowiek. Stosujemy je w pewnej określonej sekwencji, a etapów leczenia jest pięć. Pierwszy, najważniejszy to uzupełnienie podstawowych witamin i mikroelementów. Trwa to od kilku do kilkunastu tygodni, u każdego pacjenta przebieg rekonwalescencji jest indywidualny. Ważne aby sprecyzować działanie enzymu dehydrogenaza pirogronianowa. Enzym ten powoduje przejście glukozy w pirogronian. To jest pierwszy element uszkadzający w dalszych etapach pracę mitochondriów. Jednym z powodów tego uszkodzenia jest np. spożywanie zbyt dużej ilości węglowodanów. Aby zachować zdrowie należy spożywać ok. 20% węglowodanów, nie więcej. W przypadku czynnych sportowców do 30%.

EP: Jak wygląda wizyta pacjenta, który chciałby skorzystać z dobrodziejstw medycyny mitochondrialnej?

Dr JZ: Szczegółowy wywiad to po pierwsze. Istotną kwestią dla mnie jest także środowisko, w którym mieszka pacjent. Obecnie żyjemy przecież w aglomeracjach, w których jest coraz większy smog, zawierający metale ciężkie i substancje toksyczne, które bezpośrednio wpływają na poziom uszkodzenia mitochondriów. Dodatkowo używamy mebli z płyt wiórowych, które emitują kilkanaście wysoko toksycznych substancji. Gdy do tego dołożymy złe odżywianie oraz przewlekły stres, który jest głównym zabójcą mitochondriów i szybkie tempo życia – mamy problemy zdrowotne. Oczywiście szybciej one pojawią się u osób, które są mniej biologicznie przygotowane do życia, są słabsze i nie wytrzymują ciągłego stresu – następuje wówczas tąpnięcie. Objawia się to spadkiem energii, a potem bardzo często pojawia się depresja. Nawet u osób młodych. I nie jest ona tylko spowodowana czynnikami psychicznymi. Jest to czysta biochemia! Spadek produkcji ATP w komórkach jest tak wielki, że ograniczane są nasze funkcje życiowe do tego stopnia, abyśmy mogli spokojnie przetrwać. Wiąże się to jednak z niespełnianiem funkcji zawodowych i społecznych. Pacjent zaczyna odstawać od innych i stres się nasila. Po dokładnym wywiadzie, który przeprowadzam pacjent wykonuje jeszcze badania laboratoryjne. Badamy podstawowe parametry: morfologię, żelazo, poziom ferrytyny, wit. B12, B3, homocysteinę. Wszystko razem daje pewien obraz niedostateczności energetycznej. Ja proponuję pacjentom próbę uporządkowania produkcji energii w komórkach, czyli powrót do pewnej normy. Najczęściej się to udaje, pacjenci wracają do zdrowia i co najważniejsze, odbywa się to za pomocą podaży witamin, mikroelementów i antyoksydantów. Pacjent też powinien wprowadzić pewne zmiany w swoim życiu. Jeśli ktoś nadużywa węglowodanów to winien je ograniczyć. Inny – alkohol, ktoś jeszcze inny – spróbować ograniczyć część stresorów, aby organizm, dzięki witaminom miał szansę się regenerować, a nie był stale bombardowany czynnikami niszczącymi. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że mitochondrioterapia polega na stałym kierowaniu substancjami sterującymi i jest to długotrwała terapia pozwalająca na powrót do większej liczby i pracy mitochondriów. Schemat podaży witamin i czas rekonwalescencji jest ściśle określony i indywidualny u każdego pacjenta, bo wynika z przemian biochemicznych zachodzących w jego komórce. Np. w zespole przewlekłego zmęczenia średni okres powrotu do zdrowia to ok. 6-12 miesięcy.

EP: Jest to zatem terapia stosunkowo długa…

Dr JZ: Jest to terapia przewlekła, powolna i wymagająca żelaznej konsekwencji pacjenta oraz dobrej relacji pacjent-lekarz. Obie te osoby są nastawione na ogrom pracy. W ciągu tych kilku, kilkunastu tygodni wizyt jest kilka, zarówno u mnie, jak i w laboratorium. Wart podkreślenia jest fakt, że jednym z największych wrogów mitochondriów jest alkohol – powoduje bowiem zakwaszenie organizmu i uszkodzenie funkcji mitochondriów. Alkohol jest zdecydowanie wrogiem terapii. Chciałbym zaznaczyć, że w tym kilkutygodniowym, czy kilkunastotygodniowym czasie rekonwalescencji będą okresy lepsze i gorsze. Pacjent będzie się już jakiś czas czuł bardzo dobrze, po czym może nadejść chwilowe pogorszenie samopoczucia, np. pojawią się objawy paragrypowe. Nie należy się jednak tym zniechęcać, bo po pewnym czasie następuje znowu poprawa samopoczucia i coraz znaczniejszy powrót do zdrowia.

EP: Jak długo należy stosować mitochondrioterapię?

DR JZ: Jeśli zaburzenia są bardzo duże to do końca życia. Oczywiście potem przechodzimy na dawki podtrzymujące. Taką niedocenianą przez nas substancją, którą niepotrzebnie lekceważymy są kwasy omega-3. Kwasy te są bowiem budulcem każdej błony komórkowej. Jeśli pojawia się ich niedobór błona komórkowa staje się jak sito i do komórki wnikają substancje, które nie powinny się tam dostać. Warto więc spożywać dobre oleje, dzikie, niehodowane ryby morskie – to dla organizmu niezwykle ważne.

EP: Czy zatem witaminy, które przepisze nam Pan Doktor dostaniemy w każdej aptece?

Dr JZ: Nie, bowiem mitochondrioterapia oparta jest na wysokich dawkach witamin, które znacznie przekraczają dzienne zapotrzebowanie na daną witaminę. W aptece znajdziemy suplementy z dobowymi dawkami. My na początku potrzebujemy nawet kilkaset razy większą dawkę. Są to oczywiście dawki całkowicie bezpieczne, spowodowane znacznymi niedoborami w naszym organizmie. Medycyna mitochondrialna posługuje się kilkudziesięcioma substancjami, które stanowią biochemię naszej komórki. Dobór dawki witamin wynika z ciężkości schorzenia i z reakcji pacjenta. Jeśli pacjent prezentował mniej niż 50% produkcji ATP pozostaje w terapii do końca życia. Takie najnowocześniejsze centrum badań z zakresu medycyny mitochondrialnej znajduje się w Gorzowie Wielkopolskim. Owe laboratorium ocenia wszystkie metabolity przemian komórkowych. Minusem jest oczywiście cena bo pełen komplet badań to koszt ok. 3 tys. zł. Dostajemy w zamian jednak komplet informacji dotyczących cykli biochemicznych zachodzących w naszych komórkach i informacje o zaburzeniach.

EP: Ilu lekarzy medycyny mitochondrialnej jest w Polsce?

Dr JZ: Kilkoro, ja jestem jednym z tych praktyków. Obecnie kilkunastu lekarzy jest w trakcie szkolenia.

Gazeta-Wieczór-Pomorze