Finanse samorządów, oświata i inwestycje – szczególnie trudne tematy w czasie wychodzenia z epidemii
O próbach powrotu do normalności, sytuacji oświatowej w samorządzie oraz bieżących inwestycjach – rozmawiamy z wójtem gminy Puck Tadeuszem Puszkarczukiem.
Ewa Perłowska: Cały czas mierzymy się z epidemią, ale rząd powoli wprowadza łagodzenia obostrzeń, także tych dotyczących edukacji najmłodszych. Jak wygląda sytuacja w żłobkach i przedszkolach po wejściu w życie nowego rozporządzenia zezwalającego na prowadzenie opieki w tych placówkach?
Tadeusz Puszkarczuk: Po ogłoszonym rozporządzeniu o możliwości otwarcia żłobków i przedszkoli wiele samorządów otworzyło swoje placówki dla najmłodszych. Także nasz żłobek ruszył, aktualnie jest w nim kilkoro dzieci. Oczywiście w placówkach obowiązują wszystkie zasady, które zostały określone w rozporządzeniu i dyrektorzy do tych obostrzeń się stosują. Jeżeli chodzi o przedszkola, to na dzień 22 maja w publicznych i niepublicznych placówkach w gminie na 1200 dzieci na zajęcia uczęszcza 161 podopiecznych w przedszkolach. Zgodnie z zapisami zawartymi w rozporządzeniu dyrektorzy muszą zapewnić wszystkie standardy, które wynikają z wytycznych rządu, także tak jest w naszej gminie. Również rodzice monitorują sytuację i widzimy, że liczba dzieci w przedszkolach i żłobkach powoli i stopniowo zwiększa się. Natomiast jeżeli chodzi o dzieci w klasach 1-3, to aktualnie do świetlice w naszych 14 szkołach uczęszcza 38 na 1000 dzieci. To jest niewielka liczba, ale jednocześnie daje to gwarancję, że tym uczniom można zapewnić bezpieczeństwo związane z sytuacją epidemiczną dostosowując się do wszystkich tych zasad, które muszą być zachowane. Nie jest to proste zadanie, bo to jednak są małe dzieci, żywe i ruchliwe, w związku z czym ogromna odpowiedzialność spoczywa na wychowawcach, nauczycielach oraz oczywiście na dyrektorze placówki. Myślę, że mimo tych utrudnień poradzimy sobie, chociaż zagrożenie zawsze będzie, bo mamy do czynienia z niewidzialnym „wrogiem”.
EP: Jak w dobie epidemii wygląda działanie Urzędu Gminy? W jaki sposób są obsługiwani petenci?
TP: My praktycznie na bieżąco obsługujemy naszych mieszkańców, jednak nie wpuszczając ich do urzędu. Teraz przygotowaliśmy kolejne rozwiązanie. Chcemy, aby nasi interesanci mieli kontakt bezpośredni z urzędnikiem, ale bez wchodzenia na teren budynku. Petent będzie miał kontakt przez okienko z pracownikiem, który zajmie się realizacją niezbędnych potrzeb. Najwięcej mieszkańców przychodzi w sprawie meldunków, a także działalności gospodarczej i oczywiście w sprawie śmieci. Przy wejściu stoi również pojemnik, do którego interesanci wrzucają korespondencję. Wyłożone zostały druki, które są najczęściej pobierane, a pozostałe można pobrać online z naszej strony internetowej. Interesanci dobrze oceniają taką organizację pracy urzędu. Nie mamy sygnałów od naszych mieszkańców, że są jakieś utrudnienia, że są zatory, czy że jakichś spraw nie udaje się załatwić. Staramy się na bieżąco wszystko załatwiać, oczywiście w ramach zachowania dystansu epidemiologicznego, aby nie narażać zarówno mieszkańców, jak i pracowników.
EP: Czy w najbliższym czasie będzie istniała możliwość otwarcia Urzędu Gminy dla interesantów w taki sposób i w takim zakresie jak to było przed epidemią?
TP: W najbliższym czasie niestety nie będzie to możliwe, ponieważ nie pozwala na to architektura naszego urzędu. Nie mamy możliwości wydzielenia bezpiecznych dróg, które się nie krzyżują. Nie chcemy narażać naszych mieszkańców i urzędników. Uważamy, że bezpieczniej będzie jeśli petent nie będzie musiał chodzić po budynku. Chcemy, żeby powstało biuro podawcze, w którym będzie można załatwić wszystkie sprawy.
EP: Epidemia i związane z nią ograniczenia to bardzo trudny czas dla przedsiębiorców. Jak wygląda sytuacja działalności gospodarczych na terenie gminy Puck? Czy w czasie epidemii zauważalny jest znaczny wzrost liczby zamykanych czy choćby zawieszanych działalności?
TP: Rzeczywiście, nasza pracownica zajmująca się ewidencją działalności gospodarczych ma bardzo dużo interesantów. Chcę jednak zwrócić uwagę, że zbliża się sezon letni i w związku z tym spodziewamy się wielu petentów chcących zarejestrować sezonowe podmioty działalności turystycznej. Nasi mieszkańcy, wzorem lat poprzednich zgłaszają się do urzędu w celu dokonania formalności związanych z rejestracją sezonowej działalności gospodarczej.
EP: Jak wyglądały ostatnie 2-3 miesiące pod względem inwestycyjnym w Państwa gminie? Mam informacje od innych samorządowców, że epidemia wcale nie wpłynęła na opóźnienie prac drogowych, czy nawet takich inwestycji jak przedszkola czy domy seniora. Wiele zadań mimo pandemii idzie zgodnie z harmonogramem.
TP: Również mogę potwierdzić, że sytuacja, w której się znaleźliśmy, zupełnie nie wpłynęła na realizację zadań inwestycyjnych, które już są w toku. A przypomnę, że w tej chwili na ukończeniu jest już budowa kanalizacji w Mrzezinie – Meksyku i do końca czerwca ma być oddana cała inwestycja. Realizujemy także zadanie polegające na budowie kanalizacji w Brudzewie. Ten projekt też odbywa się bez przeszkód. Kolejna nasza największa inwestycja to rozbudowa i przebudowa szkoły w Łebczu. Muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że to zadanie jest realizowane bardzo sprawnie i – co więcej – z dużym wyprzedzeniem. Wykonawca deklaruje oddanie budynku do użytku aż na pół roku przed zakładanym terminem. Kolejny projekt, przy którym prace rozpoczęły się i są mocno zaawansowane to budowa remizy w Swarzewie, gdzie zostały już zakryte stropy. To zadanie także jest realizowane praktycznie bez poślizgu. Jesteśmy też w trakcie prac nad Punktem Informacji Turystycznej, który znajdzie się w Wiejskim Domu Kultury w Osłoninie. Ten budynek także powinien być oddany do użytku pod koniec czerwca. Pojawił się tam niestety mały problem, mianowicie zabrakło cegły na kilkanaście metrów elewacji i ta cegła była sprowadzona z Danii. Jest pewien problem uzupełnienia tych braków, natomiast wszystkie inne prace idą zgodnie z założonym harmonogramem. Bardzo ważna jest dla nas także budowa dróg. Aktualnie jesteśmy w trakcie wyłożenia ulic płytami YOMB. Rozstrzygnęliśmy przetarg na dostawę i myślę, że w czerwcu zostaną dostarczone wszystkie płyty, a jest ich ok. 15 tysięcy. Wyłonimy także wykonawcę prac polegających na ułożeniu płyt. Udało nam się także rozstrzygnąć przetarg na modernizację ścieżki rowerowej Swarzewo – Radoszewo. Wyłoniliśmy wykonawcę jedynie nawierzchni tej drogi, której termin oddania mija 30 czerwca. Firma gwarantuje, że wykona to zadanie bez problemu w tym czasie. Niestety, nie udało nam się rozstrzygnąć przetargu na realizację punktów odpoczynku na tej ścieżce i aktualnie prowadzimy negocjacje w celu wyłonienia wykonawcy tego projektu.
EP: Liczba trwających inwestycji jest naprawdę duża. Które z wymienionych zadań jest dla Pana priorytetowe, które chciałby Pan najszybciej skończyć i oddać do dyspozycji mieszkańcom na tzw. już?
TP: Mamy w realizacji wielki program kanalizacyjny, który jest dla nas bardzo ważny. Aktualnie gmina jest skanalizowana w prawie 90%. Prace zakończyły się już w Darzlubiu, Mechowie i – jak już wspominałem – kończymy Mrzezino. Zostaje nam wtedy Brudzewo. Mamy też bardzo dobrą wiadomość, bo poszerzamy ten program także o miejscowość Leśniewo. To jest nasza ostatnia miejscowość, która nie ma kanalizacji. Bardzo się cieszymy, że dostaliśmy zapewnienie o dotacji na ten cel w wysokości prawie 4 mln zł. Przyjęliśmy ten plan do budżetu, więc w tym roku chcemy rozpocząć to duże zadanie. Na razie jednak tylko w tej części, gdzie przypada 90 mieszkańców na 1 kilometr kwadratowy. Leśniewo jest bardzo rozrzucone, zatem obejmie drugi etap realizacji tego zadania. Kolejne duże wyzwanie przed nami dotyczy infrastruktury oświatowej. Jest to problem prawidłowej sieci szkół. Placówkę w Leśniewie projektowaliśmy wówczas dla szkoły podstawowej 6-klasowej. Dzisiaj znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy szkoła podstawowa jest ośmioklasowa. Planowaliśmy, że do tej placówki będzie uczęszczać ok. 350 dzieci, a teraz jest ich ok. 450. To kolejny problem, który chcemy rozwiązać. Zleciliśmy opracowanie dokumentacji na adaptację ostatniego piętra szkoły, które aktualnie stoi puste i ewentualną rozbudowę i przebudowę tego obiektu. Na pewno przyjdzie czas, że będziemy sukcesywnie zagospodarowywać ten poziom.
EP: Wielu samorządowców realizując kolejne zadania stawia na pozyskiwanie środków zewnętrznych. Czy Państwo także zabiegają o dofinansowania realizowanych projektów?
TP. Oczywiście, nieustannie zabiegamy o środki zewnętrzne, dzięki którym możemy realizować dodatkowe zadania. Niedawno otrzymaliśmy dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020 na projekt pn. „Nowe kwalifikacje zawodowe szansą na poprawę sytuacji mieszkańców gminy Puck na rynku pracy”. To zadanie kosztować będzie blisko 100 tys. zł, a jego beneficjentami będzie 215 osób zatrudnionych w mikro, małych i średnich przedsiębiorstwach z terenu naszej gminy, które są zainteresowane nabyciem lub podniesieniem swoim kwalifikacji. Ponadto otrzymaliśmy dofinansowanie w ramach programu „Senior +”, w ramach którego w budynku byłej szkoły podstawowej w Celbowie utworzymy Dzienny Dom Opieki dla seniora. Placówka będzie oferować 30 miejsc pobytu i 5 miejsc opieki wytchnieniowej. Pomoże zorganizować seniorom czas wolny w ciągu dnia, zaspokoi potrzeby towarzyskie i kulturalne oraz zadba o kondycję fizyczną i psychiczną. Projekt ten będzie realizowany przez naszą gminę wraz z miastem Puck, gminą Władysławowo i gminą Kosakowo. Otrzymaliśmy także prawie 19 tys. zł dofinansowania z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w ramach resortowego programu „Maluch +” na funkcjonowanie Samorządowego Żłobka w Starzynie. Złożyliśmy też dwa wnioski do Ministerstwa Sportu i Turystyki na remont sali gimnastycznej w Gnieżdżewie i budowę nowej sali gimnastycznej w Łebczu. Ponadto w czasie epidemii i nauki zdalnej chcieliśmy wesprzeć uczniów naszej gminy, którzy nie mają dostępu do sprzętu komputerowego potrzebnego do realizacji lekcji online. W związku z tym złożyliśmy wniosek o wsparcie w wysokości 100 tys. zł, za które zakupiliśmy 125 tabletów. Teraz także wnioskowaliśmy o dofinansowanie w wysokości 125 tys zł na zakup kolejnych tabletów.
EP: Reforma oświaty jednak zrobiła swoje. Nie chodzi o to, że samorządy po prostu przestały sobie radzić z organizacją i pracą placówek oświatowych, bo przecież te całe zamieszanie i utrudnienia są spowodowane zmianami odgórnymi, na które nikt nie mógł się przygotować…
TP: Zostaliśmy wprowadzeni w nową sytuację. Główny problem polega jednak na tym, że epidemia odciska swoje piętno na dochodach gminy i tutaj obawiamy się dużego zagrożenia jeśli chodzi o możliwość finansowania niektórych zadań. Oczywiście te inwestycje, które już rozpoczęliśmy, musimy dokończyć w taki czy inny sposób. Patrząc jednak na dochody już teraz widzimy, że są one zdecydowanie niższe. Zbilansowanie tego wszystkiego może się okazać trudne. Liczymy się z tym, że trzeba będzie sięgać po kredyty, wsparcie finansowe zewnętrzne, bo inaczej mogą być ogromne problemy. Słyszymy, że wiele samorządów już zaczyna borykać się z utrzymaniem płynności finansowej, a to jest bardzo niebezpieczne. Taka sytuacja zagraża zabezpieczeniu podstawowych potrzeb mieszkańców. Niestety, przygotowane przez rządzących kolejne tarcze antykryzysowe pomijają samorządy. My też oczekiwaliśmy, że będziemy mogli skorzystać z dodatkowych form pomocy, w końcu to my realizujemy podstawowe zadania dla mieszkańców. To my jesteśmy za to odpowiedzialni, ale nie mając pieniędzy, niestety mamy ograniczone możliwości.
EP: Czy wśród samorządowców pojawił się pomysł, aby na arenie ogólnopolskiej włodarze spotkali się i omówili temat, że jako opiekunowie lokalnych społeczności też potrzebujecie pomocy i środków finansowych? Przecież wycofanie wielu działalności i likwidowanie firm teraz odbiło się już znacząco, a podejrzewam, że na jesieni będzie się to bardziej dla samorządów odczuwalne, bo firmy to podatki. A te pieniądze służą naszej małej ojczyźnie…
TP: Przede wszystkim jeżeli chce się rozmawiać o problemach, to jest to już ogromny pozytyw. Obecna sytuacja to wyzwanie dla polityki państwa i dla wszystkich, którzy się tymi sprawami zajmują, to do tanga trzeba dwojga. Przecież Związek Miast Polskich, samorządowcy, organizacje krajowe, wiejskie apelują od dłuższego czasu o zauważenie potrzeb samorządów w naszym kraju. No niestety my nie widzimy efektów, nie jesteśmy uwzględniani w tych priorytetach. Na wsparcie przedsiębiorców i różnych branż przeznaczone są miliardy złotych, natomiast ludzie chcieliby też, żeby tę jakość życia lokalnego utrzymać na tym samym poziomie lub podobnym co przed pandemią, a nawet ją rozwijać. Należy pamiętać, że dając zlecenia, dając pracę firmom zachowujemy miejsca pracy dla mieszkańców, generujemy dochody dla budżetu. To jest zamknięte koło i jeżeli się je przerwie to wszyscy na tym stracimy.